sobota, 30 kwietnia 2011

Exotic flower

Odebrałam dziś piękną paczuszkę z poczty- nagrodę od youtubowiczki.pl. A w środku same smakołyki:
5 cieni z serii exotic flower nr 221,222,223,224,225 oraz dwa lakiery różowy 243 i granatowy 249. Uwielbiam dostawać takie przesyłki, aż chce się żyć. Mam ochote przytulić każdego napotkanego przechodnia. Warszawianki strzeszcie się!

No i oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie wypróbowała chociaż jednego z tych ślicznych lakierów. na pierwszy ogień poszedł  cukierkowy różowy.  lakier ma bardzo fajny pędzelek, maluje się nim lekko.Może jest odrobinę za rzadki ale nie rozlewa się. Ma 7 ml pojemności i śliczną buteleczkę. Zatopione są w nim delikatne drobinki koloru różowego ale troszkę ciemniejszego. Schnie szybko co potwierdziłam testem "pierogowym" - czyli pomalowałam pazurki i po ok 3 minutach poszłam odgrzać obiad. Jak możecie się domyślić jadłam pierogi. Lakier podczas męczarni obierania cebuli oraz zmywania patelni nie ucierpiał co sugeruje że już wysechł. I jak wam się podoba?:)



piątek, 29 kwietnia 2011

Samotny błyszczyk

To jedyny w mojej kolekcji kosmetycznej maziaj do ust. Kupiłam go z okazji studniówki i korzystam z niego tylko na większe wyjścia bo nie lubię jak coś mi się na ustach lepi. Na co dzień używam balsamu tisane który z całego serca wszystkim polecam. Uratował moje suche usta przed śmiercią naturalną i nie rozstaję się z nim nigdy.<klik> Ale no nie o nim miałam dziś pisać. Głównym tematem będzie błyszczyk wibo holographic shine. Wybór padł na niego ponieważ pasował do mojego studniówkowego lakieru, a dla mnie-lakieromaniaczki to właśnie jest priorytet.

Kilka słów o nim: na błyszczykach się nie znam ale ten nie ma za wygodnego pędzelka, taki lekko przerzedzony i nabiera się na niego za dużo kosmetyku. Konsystencja fajna, nie czuć tych drobinek na ustach. Rozmasowuje się dość łatwo tworząc fajną szklistą powłokę. Nie smakuje rewelacyjnie, pachnie przeciętnie. Na ustach utrzymuje się około 4 godziny i potrzebuje poprawki. Ma ładny kolor i ślicznie się mieni. Nie wiem czy mogę go polecić bo nie mam porównania.

czwartek, 28 kwietnia 2011

Miedźiana lawina

Inglot 178 to mój stary przyjaciel o którym zapomniałam. Znalazłam go w paczce z nieużywanymi kosmetykami. Aż serce mnie zabolało... w końcu stał tam chyba z rok. I nie wytrzymałam, tchnęłam w niego nowe życie... i właśnie w ten oto sposób pomalowałam nim paznokcie mimo zakazu.
Ale jak mogłam postąpić inaczej? Przecież to byłoby nie humanitarne:D

Skrobnę kilka słów o tym cudeńku:)
Ten lakier nie ma nic wspólnego z poprzednim Inglotem o którym pisałam. Po pierwsze aplikacja jest bajeczna, pędzelek mięciutki i nabiera tyle lakieru ile tylko trzeba. Kryje po jednej warstwie, nie zostawia smug, dla pełnego efektu użyłam jednak dwóch warstw. Schnie dość szybko. O wytrzymałości nie mogę napisać bo już go zmyłam żeby kontynuować kurację.
Kolor to taki ciemny miedziany koral, z milionem drobinek. Niesamowicie wygląda w słońcu. Bez słońca też jest niczego sobie.






Oficjalnie ogłaszam że został dziś przeniesiony do pudełka z lakierami które są na bieżąco zużywane.

środa, 27 kwietnia 2011

Konkurs u kosmetykowato i Urban




Kategorie do wyboru :

* MAKIJAŻ W ODCIENIACH BRĄZU I ZŁOTA
* MAKIJAŻ W ODCIENIACH NIEBIESKIEGO I ZIELONEGO
* MAKIJAŻ W ODCIENIACH RÓŻU I PERŁY
* MAKIJAŻ W ODCIENIU BIELI
* MAKIJAŻ MAKE UP NO MAKE UP 


Serdecznie zapraszam!

A to moje prace które na niego wysłałam. Nagrody były tak kuszące że mimo iż do malowaniu oczu nie mam nieziemskiego talentu postanowiłam spróbować. Jak wam się podoba?



Zapraszam również na rozdanie u Urban <KLIK>
do wygrania są  dwie buteleczki lakierów essie

Manekin hand

Żeby nie rozczarować lakieromaniaczek pokażę wam swatche Inglota 332.


To typowy nudziak z lekką nutą szarości i brązu, na pewno nie wpada w róż. Kolor idealny ale ma wiele wad…
Nie podoba mi się pędzelek, jest zdecydowanie za chudy. Podczas malowania smuży i przy pierwszej aplikacji byłam lekko mówiąc przerażona. Ale po wyschnięciu mazaje zanikają, a przy najmniej staja się o wiele mniej widoczne. Nie wystarczy jedna warstwa, dwie dla mnie też nie były w pełni zadowalające, trzy prezentują się już jak najbardziej porządku. Lakier schnie bardzo szybko, za szybko! Praktycznie podczas malowania zasycha na paznokciu. Nie zdążę go wyrównać i nanieść poprawek a ten pieron już jest suchy. Wolę wolniej schnące lakiery które mogę idealnie rozprowadzić. Z nim nie ma szansy być perfekcjonistką chyba że ktoś chce nałożyć ze 4 warstwy. Po kilku użyciach jest już łatwiej się przyzwyczaić ale to na pewno nie będzie mój hit.

Na zdjęciach są 3 warstwy


Jak wam się podoba? Macie swoje ulubione lakiery w kolorze nude?

wtorek, 26 kwietnia 2011

Kwitnące essence

Dziś wpis trochę inny niż poprzednie, ponieważ moją pasją są nie tylko lakiery ale wszelkiej maści kosmetyki.Nie chciałabym ich zaniedbywać i sprawiać przykrość nie pisząc o nich. W końcu są bliskie mojemu sercu.

W piątek przy okazji wyjścia na miasto odwiedziłam Naturę w moim małym miasteczku.  Ależ było moje zdziwienie gdy zobaczyłam  w szafie essence limitowanke o której dużo bloggerek się rozpisuje. Z 15 złotymi w portfelu i mentalnym zakazem kupowania lakierów przynajmniej do końca maja podeszłam po półki.Pierwsze co złapałam to śliczny puder tłoczony drobne kwiatuszki. Nie mogłam się oprzeć i to on wylądował w moim koszyku  w innym wypadku śniłby mi się po nocach.

Nie było testera więc wymacałam go dopiero w domu. Jest uroczy, to jego pierwsza zaleta. Po drugie mieni się srebrnymi a nie jak to często bywa złotymi drobinkami. Nadaje twarzy świeżego blasku. Nie stosuje go na całą twarz lecz na policzki i skronie. Fajnie nienachalnie rozświetla. I pięknie pachnie! tak pudrowo-kwiatowo. Bardzo szybko znika z Natur więc jeśli jesteście zainteresowane to lepiej szybko się po niego wybierzcie. Bardzo fajny produkt za niewielką cenę. Aż żal go nie kupić;)


niedziela, 24 kwietnia 2011

Odżywiamy paznokcie

Moje paznokcie doznały mechanicznego urazu podczas świątecznych porządków i zostały brutalnie spiłowane do granic możliwości ponieważ nie toleruje na sobie pazurków różnej długości. Ten wypadek zmotywował mnie do zaatakowania ich witaminami i odbudowania ich czym się tylko da. Trzymajcie kciuki za powodzenie tej akcji;)


Przełamałam się i pokaże coś co mogą zobaczyć nieliczni... nagie, krótkie i bezbronne paznokcie. Sporo mnie kosztowało to zdjęcie, w końcu od ok 2 lat maluję je nieustannie. Dziwne uczucie... ale czego nie robi się dla sławy i rozgłosu.


A oto plan mojej regeneracji:

1.Przez 2 tygodnie mam zamiar nie malować paznokci (oczywiście jeśli wytrzymam co w moim przypadku jest prawie misją niewykonalną) przez ten czas stosuję kurację z rimmel nail rescue<KWC>


2. Codziennie na noc wmasowuję w dłonie a szczególnie skórki maść z witaminą A <KWC>


3. Po zmyciu paznokci smaruję je serum wibo z witaminą C <KWC>



4. Atak od wewnątrz - łykanie : L'biotica Tabletki Włosy Paznokcie Program BIOVAX


5. Od czasu do czasy wsmarowywanie olejku rycynowego w płytkę paznokcia


Mam nadzieję że efekty pojawią się szybko, a jeśli nie szybko to niech chociaż będą długotrwałe. Dziewczyny potrzebuję wsparcia! Macie jakieś sprawdzone patenty na wzmocnienie paznokci?:)

sobota, 23 kwietnia 2011

Świąteczne Życzenia

Z okazji świąt Wielkiej Nocy życzę wam wszystkim pogody ducha, cierpliwości, dużo miłości, spełnienia marzeń, codziennych radości, słonecznych poranków i ciepłych wieczorów, zadowolenia z życia, prawdziwych przyjaciół i kochającej rodziny, czerpania z każdej sekundy ile tylko się da.

I pięknych zdrowych zadbanych równiutkich mocnych pazurków,  tanich i dobrych lakierów, wytrzymałych pilniczków:)  

Trzymajcie się cieplutko:*

piątek, 22 kwietnia 2011

Shrek atakuje

Czyli shrekowa zieleń od essence- Lime up!
 Mała urocza buteleczka za którą swego czasu jeździłam z Bemowa na Ursynów i z powrotem. Kupiłam ją bo urzekł mnie kolor, ni to żółty ni zielony taka świeża limonka pomieszana ze Shrekiem. Szybko schnie i kryje paznokcie po 2 warstwach. Nie pasuje mi pędzelek, chyba trafiłam na jakiś felerny bo nie umiem nim manewrować przy skórkach. Uwielbiam żywe kolory lakierów więc i ten podbił moje acetonowe serduszko. Bez topa trzyma się 3 dni więc też nie ma co narzekać. I tak dłużej z jednym lakierem bym nie wytrzymała. Zwraca na siebie uwagę na pewno.

Spróbuję jutro na nim wyczarować coś metodą gazetową  i wam pokaże

czwartek, 21 kwietnia 2011

Jak odnaleźć się w metodzie gazetowej


Ostatnia notka cieszyła się zainteresowaniem tak więc postanowiłam zrobić step by step jak zrobić coś z niczego
 Potrzebne rekwizyty:
1.      1. Biały (bądź jasny) lakier do paznokci
2.      2.   Wódka bądź spirytus( potrzebne będzie około łyżka resztę można wypić ale dopiero po  skończeniu pracy:D)
3.      3.Gazeta z szorstkimi kartkami np. bravo, bravo girl, bądź jakieś codzienne gazety jak wyborcza
4.      4.  Zakrętka po wody
5.      5.  Pęsetka
6.      6. Bezbarwny lakier jako top

Zaczynamy od znalezienia w gazecie coś co chcemy odbić na paznokciu. Bardzo efektownie wygląda po prostu czarny tekst z gazety. Ja wyszukuje obrazków na ostatniej stronie gdzie są reklamy tapet do ściągnięcia. Wycinamy kawałki pasujące na nasze paznokcie. Następnie maluję paznokcie na biało i czekam aż wyschną(całkowicie). W między czasie do korka nalewany troszkę alkoholu. Łapiemy kawałek gazetki pincetką i zamaczamy ją. Taką mokrą przykładamy precyzyjnie do paznokcia. Dociskamy delikatnie nie przesuwając jej. Po 3 sekundach delikatnie zdejmujemy. Teraz wystarczy poczekać aż troszkę przeschnie i malujemy nasze dzieło bezbarwnym lakierem. I gotowe!
 W razie niejasności przekazu piszcie w komentarzach;)
Przepraszam za te okropne zdjęcia ale mam nadzieję że coś wam rozjaśnią.




środa, 20 kwietnia 2011

Metoda gazetowa

Powszechnie znana wśród lakieromaniaczek jednak wśród zwykłych śmiertelników wciąż budzi kontrowersje i popłoch a nawet częściej zachwyt. Sama poznałam ją na wizazu i po kilku próbach zaczęło mi wychodzić. Gdy pierwszy raz moje koleżanki zobaczyły gazetowe literki na moich paznokciach nie mogły pojąć jak to znalazło się na nich. Nawet moje tłumaczenia nie przez wszystkie były akceptowane( to tak jak z olejowaniem włosów, jak komuś mówię to się puka po głowie albo nie dowierza:)) Dziś pokażę wam moje ulubione zdobienie gazetowe które wywołało zainteresowanie wszystkich z którymi na ten czas miałam doczynienie. niestety tylko raz udało mi się znaleźć 10 tematycznie zgranych i pasujących fragmentów gazety. Nie posiadałam wtedy aparatu więc musicie zadowolić się skanem( to znaczy wcale nie musicie się nim zadowolić ale miło by było bo nic innego nie mam:D)

Wracam do tego zdjęcia z wielkim sentymentem.  Niestety jakość nie jest z rewelacyja ale tyko takie wspomnienie mi pozostało:) 

wtorek, 19 kwietnia 2011

Powrót do przeszłości


Jako że moje paznokcie obecnie są w fazie odżywkowania, wcierania, miziania i smarowania różnymi preparatami pokażę wam moje dawne zdobienie. Zainspirowana bransoletką i wykończona wakacyjnym stażem w tamte wakacje stworzyłam takie oto coś. Tęsknie za tamtą długością i do takiej właśnie dążę. Od razu było więcej motywacji do wymyślania ciekawych wzorków. Nie to co teraz. niestety moja płytka nie jest zbyt długa i obcięte "na zero" wyglądają jak... no nie wyglądają za dobrze:D Trzymajcie kciuki za powodzenie mojej akcji "odbuduj paznokcie w miesiąc'";) Zakupiłam kilka preparatów i biorę się za nie.Na razie zostało mi chwalenie się tym co było.




czwartek, 14 kwietnia 2011

Paczuszka od Carmen

Kilka dni temu odebrałam nagrodę którą wygrałam u Carmen za co serdecznie dziękuje. Pakuneczek doszedł cały i zdrowy. Miałam drobne problemy organizacyjne na poczcie ale nie takie przeszkody umiem pokonać. Po rozdarciu koperty czekało na mnie masę pracy. Każdy lakier był skrzętnie owinięty foliami. Jestem niecierpliwa więc próbowałam rozdzierać je paznokciami. Gdy nie dało rady zaczęłam zębami:D po długiej walce wreszcie moim oczom ukazały się cztery śliczne cudeńka. Dziś pokaze wam dwa z nich wibo express growth 152 oraz virtual by joko 89 deep blue. Oba wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Najbardziej wyczekiwałam na pomarańczowy wibo ale po przetestowaniu ich obu szala zwycięstwa przechyla się na stronę granatu.
Kilka słów o lakierach:

1. Wibo 152 to piękny soczysty kolor pomarańczy. Zaskoczeniem ogromnym było to ze kryje przy pierwszej warstwie! Ja jednak bardziej z przyzwyczajenia niż przymusu nałożyłam dwie. Lakier dobrze się rozprowadza i ma przyjemna w użyciu szczoteczkę. Nie rozlewa się ani nie jest za gęsty. Jestem z niego bardzo zadowolona

2. Virtual by joko  89 ten lakier to dla mnie od dzisiaj must have. jego krycie nie zachwyca ale przy 2 dokładnych warstwach nie mam zastrzeżeń. Szybko schnie i jest odporny nawet na uderzenia;) I do tego jego kolor... zakochałam się od pierwszego pomalowania. Ma piękny lustrzany błysk, jak gładka tafla. Już moje współlokatorki błagają mnie o niego:D Nie wiedziałam że granat tak spodoba mi się na moich paznokciach. Carmen jestem Ci dozgonnie wdzięczna za to CUDO:) Zdjęcia nie oddają w pełni tego pięknego efektu.


I jeszcze mały gratis z wczorajszych zakupów: kupiłam rożyczki w h&m i zupełnie oszalałam na ich punkcie i przypinam je do wszystkiego co na wodzie na lądzie w powietrzu:) Czyli wszęgdzie gdzie się da!




A wam który z tych lakierow bardziej przypadł do gustu?

wtorek, 12 kwietnia 2011

Moja włosowa przemiana

 Wzięłam udział we włosowych historiach na blogu u Anwen. Dziękuje za umieszczenie mojej historii:) Moja czuprynka to moja kolejna mania o której na tym blogu jeszcze usłyszycie:) dbam o nie jak tylko mogę i od niedawna są moja dumą. Jestem na etapie utrzymywania długości:D osiągnęły według mnie długość idealną w której wyglądam najkorzystniej. Jeśli chcecie przeczytać o tym coś więcej zapraszam na blog Anwen
A newsem dnia jest to że dziś od godziny 17:32 jestem rudzielcem!

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Brzoskwiniowy łup

Czyli essence makes me weak. Kupiłam go niedawno z Douglasie w Wola Parku. Oczywiście jak zwykle przypadkiem się tam zjawiłam, pokręciłam się po cichutku i złowiłam wzrokiem szafę essence. Gdy ujrzałam nowości nie mogłam poprzestać tylko na oglądaniu. Na szczęście stanęło tylko na dwóch lakierach mimo iż bylo wiele bardzo ciekawych obiektów które-znając mnie i tak prędzej czy później kupie..
Urzekła mnie ta pastelowa brzoskwinka<3 Szukałam takiego koloru od pradawnych czasów. I wreszcie go mam. Niecierpliwa zmalowałam nim manicure dość szybko. Nie zawiódł mnie. Rozprowadza się łatwo i schnie szybko. Dwie warstwy wystarczą by pokryć płytkę. Buteleczka jest duża i w miarę wydajna, sam lakier jest dość gęsty przy najmniej nie rozpływa się na boki i jest przyjazny w aplikacji. Lakiery z essence mają dla moich paznokci idealny pędzelek, świetnie maluje mi się nim w okolicy skórek. Co do trwałości to nie wiem. Zmyłam go po 2 dniach (jak przystało na rasowa lakieroholiczkę)bo otrzymałam paczuszkę z lakierami od Carmen o czym opowiem jutro;) polecam z czystym sercem.


Sztuczne światło

niedziela, 10 kwietnia 2011

Miętowy revlon

Jakiś czas temu wpadłam do super pharm, zobaczyłam go, zakochałam się... i wyszłam z pustymi rękami. W dobie kryzysu lakier który kosztuję 19,99 dla mnie jest nieosiągalny. Kilka dni później zdesperowana zdecydowałam się go kupić gdyż miłość nie wybiera i bronic sie przed tym uczuciem nie mogłam. Niestety na półce już go nie było. Zostały same róże które zupełnie do mnie nie przemawiały. Poczułam się odrzucona i na znak buntu nic nie kupiłam. Gdy już prawie o nim zapomniałam udałam się do SPpo żel pod prysznic o którym napisze kiedy indziej;) i był ON. Piękny, miętowy, szlachetny i dumny stał na póle otoczony revlonem blue lagoon oraz peach petal. Jednak to on wołał do mnie swoim pięknym głosem: "weź mnie!" Z nutą wahania złapałam go bo był ostatnim egzemplarzem i truchtem pobiegłam do kasy. I wtedy los się do mnie usmiechnął:D Okazalo się ze na lakiery tej firmy jest promocja 30%.  Wtedy już wiedziałam że słusznie postąpiłam i zostałam wynagrodzona za cierpliwe czekanie. Dzięki ci o Revlonie!

Teraz kilka słów o samym lakierze. Kolor jest idealn,y miętowa mięta bez nut błekitu czyli taki jaki szukalam. Pędzelek jest dosyć cieńki, ale można się przyzwyczaić.  Lakier dość szybko schnie ale na moich paznokciach nie utrzymuje się zbyt długo bo ok 3 dni. Świetnie pasuje do opalonych dloni których nie posiadam. Ale na bladych też prezentuje się całkiem nieźle. To jeden z moich ulubionych lakierów.

Światlo dzienne