środa, 27 marca 2013

Niebieska trawka prosto z H&M

Ten lakier mam na sobie już od kilku dni i wcale nie mam ochoty go zmyć. Zobaczyłam go pierwszy raz u Sabbathy i moje oczy zaświeciły się. Musiałam go mieć natychmiast. Dostałam błogosławieństwo mojego chłopaka i wspólnie zbierając się w ciągu sekundy wyruszyliśmy do Złotych Tarasów w poszukiwaniu tego błyszczącego cuda. Mimo przeciwności(bo był nieźle schowany) udało mi się!

To nowa kolekcja glitterowych lakierów z h&m. Ma wykończenie żelkowe wiec nałożyłam go na inny niebieski lakier ale patrząc u Sabb widzę, ze sam w sobie też niezłe kryje. Poniżej widzicie jedną warstwę sensique i dwie h&m. W szczutym świetle ślicznie się mieni, w słońcu troszkę mniej. Można go chyba tylko pokochać albo znienawidzić bo czy coś takiego może być przyjęte obojętnie? Ja pokochałam za łatwość aplikacji, równo rozkładające się "trawki" i cudny wygląd i ten migoczący efekt.. Podobają  mi się  "ruchome błyszczące trawki". Na zdjęciach nie widać tego dokładnie mimo, ze bardzo się starałam. Radzę się samemu wybrać i obadać ten ewenement. Dawno nie poczułam takiego ciepła w sercu na widok lakieru, wreszcie coś innego. Mój ci on!♥











poniedziałek, 25 marca 2013

Monroe`s Red

Piękna i dość klasyczna czerwień od Orly o uroczej nazwie Monroe`s Red. Ma w sobie bardzo drobny złoty shimmer który na paznokciu staje się niewidoczny. Dwie warstwy kryją rewelacyjnie, ze schnięciem nie ma problemu. Pięknie wygląda na dłoni, jak to czerwień... chyba pasuje każdemu. Ma dość ciepły odcień . Ma w sobie coś, co mnie do niego przyciąga mimo, ze wolę malować paznokcie na inne barwy. Aż chce się do niego wracać;)






niedziela, 24 marca 2013

Bath&Body works zapach sweet pea i forver red

Sklep Bath&Body works przepełniony jest cudownymi zapachami. Nie każdy jest dla mnie odpowiedni ale znalazłam kilka idealnych dla mnie. Uwielbiam otulać się ciepłymi i słodkimi woniami, najlepiej z kwiatowymi nutami. Dlatego mgiełka sweat pea od razu "wpadła mi w nos". Jest lekka, słodka, na ciele zapach powoli się rozwija i fajnie współgra z moja skórą. Można wyczuć lekki zapach gruszki, kwiatów, i piżma, producent mówi również o malinie, płatkach kwiatu groszku oraz frezji. Mgiełka świetnie orzeźwia ciało ale lubię używać ją nie tylko w ciepłe dni.  Ma bardzo lekka formułę i zaskakująco długo trzyma się na skórze  Nie jest to cały dzień ale np na włosach czują ją jeszcze wieczorem. Duża mgiełka ma pojemność 236ml i jest bardzo wydajna;)

Już zastanawiam się nad zakupem kolejnej na lato, może z rozświetlającym brokatem. Mgiełka kosztuje 59 zł( teraz w sklepie jest promocja, przy zakupie za 100 zł 20% taniej oraz przy zakupie dwóch produktów z kolekcji signature dwa (tańsze bądz w tej samej cenie) produkty gratis. Sklepy znajdują się na razie tylko w Warszawie w Złotych tarasach oraz Galerii Mogotów



Skoro mówimy już o zapachach to chciałam wam wspomnieć o nowej wodzie perfumowanej o zapachu Forever Red stworzony przez Honorine Blanc. Nuty zapachowe tworzone są przez takie składniki jak brazylijski czerwony granat, ognista aksamitka, rzadka francuska czerwona brzoskwinia oraz zmysłowy i delikatny czerwony osmantus.   Dostałam miniaturkę zapachu i myślałam, ze będzie dla mnie za ciężki. Po otwarciu okazało się, że sprawdza się na mnie bardzo fajnie ale muszę pamiętać by nie psikać się nim za duzo. Ciężko mi opisać zapach, najlepiej się samemu wybrać i powąchać. Jest bardzo kobiecy, na początku lekko ciężki ale zaraz to się gdzieś ulatnia i na skórze zostaje zmysłowy zapach. U mnie sprawdza się szczególnie na wieczór, na dzień wolę słodsze i lżejsze zapachy.



Bath&Body works to sklep do którego uwielbiłam zaglądać. Ostatnio zakochałam się w letnich zapachach świeczek ale niestety ceny mnie trochę zniechęcają(trzeba poczekać na promocję:D) Uwielbiam tez jego aranżację w kratkę i to, ze do każdego produktu jest tester. Jeśli tylko macie okazję do niego zajrzeć to szczerze polecam, można znaleźć naprawdę fajnie produkty i upolować je w korzystnych cenach.

czwartek, 21 marca 2013

To jest miś

Kilka dni temu u Odette Swan zobaczyłam przepiękne, przesłodkie zdobienie. To były pluszowe misie<KLIK>. Sama robiłam kiedyś takie bardziej"graficzne" które możecie zobaczyć tutaj. Dziewczyna ma swój specyficzny styl i niesamowita rękę do zdobień. Wszystko co u niej widziałam, robiło na mnie wielkie wrażenie. Od razu widać, że ma talent plastyczny. Ja natomiast mimo, że z rysowaniem mam na bakier(chociaż w przedszkolu malowałam bardzo ładnie jak na swój wiek:DD) postanowiłam skopiować to zdobienie. Efekt końcowy nie przypomina do końca tego co stworzyła Odette ale powiedzmy, że jest zbliżone. Widać od razu, że mamy zupełnie inny styl tworzenia. Mimo wszystko nie mogę powiedzieć, ze nie są słodkie. Mają swój urok w krzywych mordkach :) Czuję się w tym zdobieniu jak mała dziewczynka:D

 I kocham misie♥♥♥









poniedziałek, 18 marca 2013

Joanna Reflex Blond

Dzisiaj chciałam przedstawić wam produkt Joanny Reflex Blond. Już od bardzo dawna chciałam delikatnie rozjaśnić włosy. Niestety naturalne sposoby dawały lekki złoty poblask al nie zmieniały znacząco koloru. Gdy już trochę się poddawałam moja współlokatorka przyniosła pod nasze strzechy ten własnie produkt. Użyłam go raz i zobaczyłam bardzo delikatne rozjaśnienie bez efektów ubocznych. Wtedy właśnie postanowiłam zainwestować w swój egzemplarz. <KLIK>

Włosy po rozjaśnieniu



Nie jest to naturalny produkt i trzeba się liczyć z tym, że przy dłuższym używaniu może przesuszyć włosy. Ma dość ostry zapach, drażniący oczy. Producent ostrzega by stosować je tylko na naturalnych włosach. Stosowałam go 4 razy na cale włosy i efekt bardzo mi się spodobał  Rozjaśnił moją czuprynę o kilka tonów, nadając im złoty poblask. Po każdym użyciu dbam o włosy 2 razy bardziej i chyba dzięki temu nie zauważyłam nadmiernego zniszczenia anie wysuszenia. Powiedziałabym, ze włosy nie ucierpiały wizualnie. Nie spowodował wzmożonego wypadania ale wrażliwcom radzę uważać bo może podrażniać skórę.Kosztuje ok 10 zł i ja kupiłam go w Super Pharmie. Nie mam zamiaru już bardziej rozjaśniać włosów, spryskuję tylko delikatnie odrosty.

Ja jestem zadowolona ale ważne by z nim nie przesadzić. Własnie takiej odmiany potrzebowałam na wiosnę  Teraz tylko podcinam końcówki i jestem gotowa na nową porę roku:)


Po lewej PRZED po prawej PO

1 W cieniu

 2 W słońcu


Widać różnice czy dla was bez zmian?;) Efekt jest dość naturalny i nie rzuca się w oczy;)

niedziela, 17 marca 2013

Zoom na brwi

Brwi... taki mały element twarzy a ma tak wielkie znaczenie. Nie od dziś wiadomo, że są rama oka i nadają charakter całej twarzy. Sama przez długi czas nic z nimi nie robiłam i byłam w miarę zadowolona. Moje brwi są dość cienkie i nie za gęste, naturalnie układają się w dość ładny łuk. Nie są jednak ideałem, ich końcówki są dość jasne a nad nimi rosną dość mocno rzucające się w oczy włoski. Długo żyłam z nimi w zgodzie ale patrząc na cudowne brwi innych dziewczyn zaczęłam czuć, że z moimi jest coś nie tak.

Bałam się prze popadnę w przesadę uzyskując niteczkowy efekt dlatego podeszłam do sprawy bardzo poważnie i bez pośpiechu. Zaczęłam o tym czytać, przyglądać się innym bardzo wnikliwie, podpytywać tych mądrzejszych. Czy coś z tego wyniosłam? Chyba tak, same zresztą oceńcie. Czasami żałuję, ze nie mam gęstych brwi w których można rzeźbić. Moje mają wyznaczoną linię którą ciężko zmienić chyba, że przez domalowanie.

Zaczęłam od wyrwania pincetką (używam tej<KLIK>  i wciąż jestem z niej bardzo zadowolona) nad nosem, następnie zaczesałam wszystkie brwi grzebyczkiem do góry i wyrywałam pojedyncze włoski, które zaburzały linie brwi. Kolejnym i chyba najważniejszym etapem było wyrwanie włosów nad brwiami. Czytałam, że nie powinno się wyrywać ich tam ale doszłam do wniosku, ze nie mam wyjścia bo psują cały efekt. Starałam się podążać za naturalną linia brwi. Utrwalałam je bezbarwnym żelem i już.

Po pewnym czasie znów poczułam niedosyt ponieważ moje brwi są dość rzadkie. Zaczęłam eksperymentować z wypełnianiem brwi cieniem. Na początku dość nieudolnie i nienaturalnie ale nie poddawałam się. Zaczęłam zmieniać cienie i pędzelki, lepiej wyczesywać cień i nie robić zbyt ostrych lini. I chyba znalazłam swoją idealna brew. Wiem, ze nie jest najpiękniejsza na świecie ale nareszcie czuję się w nich dobrze!



Poniżej możecie zobaczyć ew(o/a)lucje moich brwi. Niestety tych w najgorszym stanie jak na złość nie mam na zdjęciach z bliska bo starałam się ich nie pokazywać:p

Po lewej obecne brwi         /        Po prawej brwi dawniej

Metamorfoza brwi w trzech etapach;)



Co obecnie z nimi robię:

1 Do ich podkreślenia używam matowego brązowego i beżowego cienia z paletki Sleeka Au naturel oraz pędzelka skośnego z ecotools



2 Układam je i wyczesuje za dużą ilość produktu grzebyczkiem do brwi z ecotools aby złagodzić linie


3 Utrwalam brwi clear mascara z miss sporty(przepraszam za stan jaki widzicie na zdjęciu ale jest już do wyrzucenia:p)


4 Tuż pod brwiami wklepuje odrobinę korektora/ podkładu/bb creanu i rozświetlam łuk jasnym cieniem albo jasną kredką.



5 I gotowe;)

Jeśli macie dla mnie jakieś wskazówki jeszcze, które mogą poprawić ich wygląd będę bardzo wdzięczna;) chyba kobiety już tak mają, że lubią dążyć do perfekcji.

sobota, 16 marca 2013

Piłowanie i malowanie paznokci + filmik

Ten post jest dla mnie nadzwyczaj ciężki. Dostałam wiele pytań typu: "Jak ty to robisz, że masz tak równo pomalowane paznokcie" albo " Jak nadajesz taki kształt paznokciom". Mogłabym krótko odpowiedzieć, że piłuje machając pilnikiem raz w prawo raz w lewo, a malowanie samo przyszło z czasem. Wiem jednak, że nie o to wam chodzi. Dlatego postanowiłam co nieco napisać, oraz pokazać wam jak to robię i jedynym sensownym sposobem okazał się filmik.


Zacznę od tego, że nikogo nie namawiam do takiego traktowania swoich paznokci. Jest to tylko moje subiektywne odczucie i po prostu ja tak o nie dbam. Może coś wam pomoże, a być może nie zobaczycie  nic nowego;) 

Postaram się też wszystko opisać, bo w stresie przed moim pierwszym nagrywaniem mogłam coś pominąć i przy okazji jeśli będziecie chciały do czegoś wrócić, nie będziecie musiały odtwarzać filmiku jeszcze raz. Poza tym napiszę trochę o produktach, które używam, bo te pokazane są tylko kroplą w morzu;)

Zanim przejdę to części merytorycznej bardzo was proszę o wyrozumiałość:) Czasem trzęsie mi się głos, może coś głupiego palnę... ale to mój pierwszy mówiony filmik i szczerze mówiąc bałam się jak nie wiem co! Już kilka razy miałam zawahanie czy oby na pewno go wrzucać. Zaczynałam go nagrywać kilka razy, dwa razy pod rząd piłowałam paznokcie bo skończyła mi się karta pamięci. Mam nadzieje, że was nie zanudzi na śmierć.

Także tak... bądźcie łagodne:D




Podsumuje teraz to co powiedziałam i o czym zapomniałam, żeby było wam łatwiej do tego wracać;) No i oczywiście dla tych którzy nie lubią oglądać filmików:

PIŁOWANIE PAZNOKCI:

1 Zawsze piłuje pomalowane paznokcie, żeby dokładnie widzieć ich kształt. Biała końcówka i przyrost nie na każdym paznokci są takie same więc mogą mylnie sugerować długość. Ta metoda sprawdza się u osób które noszą częściej pomalowane paznokcie niż niepomalowane.

2 Nie piłuje uprzednio pomoczonych paznokci, ponieważ są wtedy miększe i bardziej poddane na urazy.

3 Używam szklanego pilnika który jest delikatny dla paznokci. Mój ulubiony to pilnik hipoarelgiczny z Annco<KLIK>. Do kupienia w naturze za ok 16 zl. Szklany pilnik piłuje dość szybko więc nie przyciskajcie go zbyt mocno do paznokcia.

4 Piłując paznokcie staram się mieć zawsze oparta rękę. Chociaż teraz gdy mam już dużą wprawę robię to czasem "w powietrzu".

5 Mimo, ze powinno się piłować paznokcie w jedną stronę ja piłuję raz w prawo raz w lewo. Staram się na sam koniec przeciągnąć pilniczkiem po paznokciu ok 3 razy w tą sama stronę ale niestety czasem o tym zapominam.

6 Kwadratowe paznokcie czasem "gubią kształt" więc staram się je piłować raz w tygodniu(nawet jak zapuszczam, czasami wystarczy odświeżyć je dwoma ruchami pilnika).

7 Piłuję paznokcie w proporcji : serdeczny, środkowy i wskazujący mają taką sama długość, kciuk jest o ok 1mm dłuższy a mały o ok 1 mm krótszy.

8 Zawsze porównuję te same paznokcie z obu rąk, musza być równe.

9 Nie dociskam pilnika zbyt mocno, trzeba rozłożyć nacisk na całą długość a nie tylko na środek.

10 Po zakończonym piłowaniu moczę paznokcie. Gdy nasiąkną wodą tunel się rozszerza i widać dokładnie czy rogi nie są za długie albo za krótkie.

11 I to chyba tyle;)


MALOWANIE PAZNOKCI:

1 Odtłuść płytkę paznokcia, dzięki temu lakier utrzyma się dłużej. Można do tego użyć zmywacza bez olejków, spirytusu kosmetycznego albo specjalnego preparatu.

Pamiętaj, żeby wcześniej dokładnie odsunąć skórki. Dzięki temu będziesz mogła precyzyjniej manewrować przy nich lakierem.

3 Nałóż bazę pod lakier. Może to być również odzywka. Obecnie używam Eveline diamentowa ale nie każdemu ona służy. Świetną baza jest Nail tek fundation II i przez bardzo długi czas go używałam. Innym hitem jest baza z poshe. Tu możecie poczytać o nich więcej<KLIK> Obecnie testuję również bazę z sparitual i na razie zapowiada się obiecująco.

4 Oprzyj obie ręce o blat by były stabilne. Zacznij od malowania prawa ręka, żeby od razu się nie zniechęcać.

5  Wytrzyj pędzelek dość mocno z jednej strony a z drugiej delikatnie.

 Przyłóż pędzelek ok  3mm od skórek na środku paznokcia i bardzo powoli przesuń go w kierunku skórki zostawiając jak najmniejsza odległość. Szybkim ruchem odbij w gorę pokrywając cały środek paznokcia.

Jeśli nie ma wystarczającej ilości lakieru na pędzelku namocz go raz jeszcze. Teraz czas na pokrycie boków. Rób to lekko półokrągłym ruchem(nie wiem jak to inaczej napisać:D) z obu stron. Ja lubię zostawiać z brzegu ok 1 mm niepomalowanego paznokcia bo to optycznie wyszczupla płytkę ale nie jest to obowiązkowe  Wszystko zależy od twoich preferencji.

8 Zrób to samo na wszystkich paznokciach i w razie potrzeby nałóż drugą warstwę.

9 Jeśli nie macie jeszcze wprawy i wyjedziecie lakierem poza płytkę wyczyść skorki pisakiem do zmywania( np z sensique) albo pędzelkiem zamoczonym w zmywaczu.

10 Czas na top. Ja uwielbiam topy które przyśpieszają wysychanie.  Moim faworytem jest Sally Hansen Dries instantly(niestety nie mogę go nigdzie dorwać:( czyżby go wycofywali?) oraz nowy hit IMN out the door.  Pamiętajcie by nakładać je ostrożnie i precyzyjnie jak zwykły lakier ponieważ lubią ściągnąć końcówki.

11 Cieszcie się pięknymi paznokciami! ;) 



Jeśli wciąż macie jakieś pytania piszcie je w komentarzach;)

środa, 13 marca 2013

Głębia oceanu

Miało dziś być o czymś innym, ale nie wyszło:D Mój leń zwyciężył nad zapałem, więc znowu serwuję wam lakier.

To mój kolejny zakup z warszawskiego silcare. Dzięki pewnej pięknej lakieromaniaczce dowiedziałam się o tym sklepie i od tamtej pory regularnie do niego zaglądam. Miła obsługa, atrakcyjne ceny i duża ilość lakierów wręcz wołają do mnie za każdym razem gdy przestąpię próg.

Jakiś czas temu skusiłam się na lakier The garden of color nr 34 w pięknym, głębokim, morskim kolorze. Kosztował ok 5 zł za 9ml. Ma klasyczny pędzelek i nieklasyczne wykończenie. Gdy wysycha nie jest ani błyszczący, ani matowy... nazwałabym go chyba satynowym. Bardzo szybko schnie i dwie warstwy ładnie kryją. Troszkę widać pociągnięcia pędzelka na paznokciu ale nie jest to odrzucające. Minusem jest to, że sam wyciera się dość szybko z końcówek a nie chcę pokrywać go topem, żeby nie zniweczyć jego wykończenia.

Paznokcie mam mocno skrócone bo nagrywałam filmik o piłowaniu... i musiałam je piłować dwa razy:D Tak bywa gdy kończy nagle karta pamięci na aparacie;)









piątek, 8 marca 2013

Blue lake

Zacznę od  małego pytania. Dostałam dużo próśb w komentarzach i maili z prośbą o pokazanie jak maluje i piłuje paznokcie. Bardzo chciałabym odpowiedzieć i zrobić o tym posta ale nie za bardzo wyobrażam, sobie jak:D Napiszcie co konkretnie chciałybyście się dowiedzieć i jaki sposób będzie dla was najkorzystniejszy. Myślałam o tym, żeby nagrać króciutki filmik pokazując jak operuje pędzelkiem podczas malowania ale z drugiej strony na yt pełno takich propozycji;)  Będę wdzięczna za podpowiedzi! ;)                                              

Ale alee przejdźmy do sedna posta!

Pokazywałam już wam na Fb mojego bloga ostatnie lakierowe zakupy. Nie trzymając was dużej w niepewności przedstawiam wam lakier z kolekcji blogerskiej od wibo. Najbardziej spodobał mi się jasno błękitny odcień i tylko na niego się zdecydowałam. Jego pomysłodawczynią była Gosia z bloga  


Zakochałam się w kolorze, piękny kremowy żywy błękit wygląda cudownie. Bardzo lubię nosić takie barwy. Kosztuje z tego co pamiętam 5.99 więc cena bardzo przystępna. A jeśli chodzi o jego jakość? No cóż... wibo mogło się bardziej postarać. Co do pędzelka nie mam zastrzeżeń, w miarę cienki i łatwo nim pomalować paznokcie przy skórkach. Konsystencja lakieru jest natomiast bardzo gęsta, i niestety widoczne są smugi po pomalowaniu. Po przykryciu topem wszystko się wyrównuje ale nie każdy używa topu prawda?Na zdjęciach mam 2 warstwy i kryją one całkowicie. Nie dałam tu  topu bo chciałam zobaczyć jak schnie i tutaj nie mogę się czepiać, jak dla mnie to ani nie za długo ani nie za krótko, mówiąc zwięźle po prostu przeciętnie. Trzyma się nieźle, to już 4 dzień a wciąż wygląda świetnie. Mam zamiar rozcieńczyć go lekko rozcieńczalnikiem, żeby nasza współpraca była radosna. Nie powiem, ze nie ma wad ale tak bardzo przypomina mi mojego ulubieńca który mi się skończył KLIK, że jestem mu w stanie wybaczyć dużo:D










Mam nadzieje, ze dzisiejszy dzień minął wam bardzo miło, w końcu to nasze święto:) Przesyłam wam imieninowe buziaki i proszę, poczęstujcie się Rafaello:D