Zaczęło się w sobotę z samego rana, szare BMW podjechało po mnie na dworzec. Od razu poznałam Maćka, sprawcę całego zamieszania oraz chwilę później poznałam Monikę, przecudowną blogerkę . Zostawiłyśmy bagaże w hostelu wyruszyłyśmy na zwiedzanie Poznania, ja jako turysta Monika w formie przewodnika. Moczyłyśmy nogi w fontannie, rozmawiając i łapiąc gorące promienie słońca, które przywitało nas w tym przepięknym mieście. Potem czas zaczął płynąc jakby szybciej, nasza szóstka zebrała się na rynku. Maciek bardzo fachowo (czyli czytając dane z kartki:DD) oprowadził nas po Poznaniu, zobaczyłyśmy trykające koziołki!:) Następnie gdy pojawiła się już Agnieszka i Magda poszłyśmy na lunch do Crime Story. Wiadomo jak to na początku bywa, trochę nieśmiało, jakby nie było, to w obcym gronie. Nie trwało to jednak zbyt długo bo na szczęście trafiliśmy na jedną bardzo rozgadaną blogerkę( Madziaaa:*)
Dostałyśmy również po "dzienniku", który miał nam pomóc zapamiętać wydarzenia tego weekendu a na koniec każda miałą napisać kilka słów dla każdej z uczestniczki. Z początku byłam sceptyczna co do tego pomysłu, ale w praktyce okazało się, że to świetna sprawa. Teraz gdy czytam zapiski dziewczyn w moim notatniku aż mi się łezka kręci ze wzruszenia.
Czas na najważniejszy punkt tego wyjazdu czyli przebieranki pin up. W salonie Malinowa Od-nowa przywitała nas współwłaścicielka firmy Maxlash - Kasia, niesamowicie ciepła i pozytywna osoba o przepięknym kolorze włosów. Zaczął się pokaz makijażu stylizowanego, wizażystka dokładnie pokazała nam co i jak oraz cały czas służyła nam pomocą w razie trudności. Następnie brałyśmy się do roboty i malowałyśmy się. Czas umilały nam smaczne przekąski i drinki(arbuzowy<3 mniam!). Czas leciał tak szybko, ze niewiele pamiętam:D Oddałam się po makijażu w ręce Eli, wspaniałej fryzjerki która sprawiła, ze przeniosłam się w czasie.
Przyłapana ;) |
W stylizacji pin u poczułam się jak ryba w wodzie. Bawiłam się rewelacyjne pozując do zdjęć. Wszystkie dziewczyny oraz całą załoga Maxlash prezentowali się cudownie. Madzia robiła nam zdjęcia przed salonem, starając się w tych polowych warunkach uchwycić jak najwięcej. Chwilę później wywieźli nas w pole:D Ale nie dosłownie;) Dwoma samochodami pojechałyśmy w plener na "piknik". Był szampan, muffinki, kolorowe lizaki, kocyk w kratkę... rewelacja. Wszystko było dzielnie uwieczniane przez Magdę, która latała w szpilkach po trawie(należy Ci się wielki buziak za poświęcenie.
Tuszuję siniaka;) |
Gdy powoli myślałyśmy, ze to koniec zabawy okazało się..., ze to dopiero początek. Białą limuzyna podstawiona specjalnie dla nas. To się nazywa życie! Śpiewałyśmy w środku, śmiałyśmy się, piłyśmy szampana, robiłyśmy fotki i najważniejsze czyli wystawiałyśmy głowy przez szyberdach. Samochody na nas trąbiły, ludzie machali:) To naprawdę niesamowicie miłe przeżycie.Gdy emocje już trochę opadły udaliśmy się na kolację, tam troszkę odpoczęłyśmy i dopiero poczułam zmęczenie.Postanowiłyśmy iść się odświeżyć by następnie pójść do klubu Cuba Libre.
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie zaliczyła wpadki:D w drodze do klubu musiałam zahaczyć obcasem o wybrukowaną ulicę i wywinąć orła. Na szczęście nic mi (ani butom) się nie stało, mogłam się otrzepać i iść dalej:D W środku siedzieliśmy w loży ciesząc się swoim towarzystwem. Nie obyłoby się bez tańca i zabawy wiec szybko uderzyłyśmy na parkiet.Byliśmy maksymalnie zmęczeni więc powoli dziewczyny zaczęły się wykruszać by odpocząć w hostelu. Do końca zostałam z AgąBil oraz Ferreou i bałyśmy się rewelacyjnie. Czas było wracać do hostelu, wejście na drugie piętro, szybki prysznic i wreszcie zasłużony odpoczynek. Szkoda było mi zasypiać, bo wiedziałam, że weekend powoli się kończy. Mimo, że tak naprawdę spędziłyśmy niewiele czasu razem bardzo zżyłam się z dziewczynami i organizatorami. Mam nadzieje, że pozostaniemy w kontakcie:)
Ten post jest na tyle gigantyczny, ze drugi dzień opiszę innym razem( obiecuje, ze będzie krótszy:))
Na koniec i wisienka na torcie czyli filmik z wyjazdu<3
Chciałam jeszcze podziękować :
Maćkowi i Kasi za świetną organizację i wspaniałą atmosferę:)
Wizażystce która oczarowała mnie swoją urodą, umiejętnościami i podejściem do nas,
Fryzjerce z którą świetnie się rozmawiało i stworzyła mi cudo na głowie:D
Barmanowi który był również szoferem za przepyszne drinki i niewywiezienie nas do obozu pracy:p
Panu filmowcowi za bezszelestne kamerowanie i świetne ujęcia.
Oraz dziewczynom:
Agacie, za to, ze nie przytrzasnęła mnie drzwiami,
Madzi , za przepiękne zdjęcia:**, twój uśmiech, i niekończące trajkotanie:D
Monice, za wycieczkę po Poznaniu,
Magdzie, za niewyrwanie mi wszystkich dolnych rzęs :D
Adze, za zabawę do białeg rana,
Asi, za wspólne śniadanie, wspólny pokój i wspólne poranne cierpienia:D,
Marchewce, za to, ze wreszcie się spotkałyśmy! I Tak dobrze się dogadywałyśmy.
Mogę szczerze powiedzieć, że to był jeden z najlepszych weekendów w moim życiu. Maćku możemy to powtórzyć?;)