środa, 28 maja 2014

Sunny one so true, I love you.

Lato na paznokciach to u mnie  obowiązkowy element  w ciepłych wakacyjnych miesiącach. Uwielbiam ciepłe i letnie barwy. Jasny błękit, soczysta zieleń, ostra pomarańcz czy słoneczny żółty. Dziś mowa o tej ostatniej wymienionym kolorze. Lakiery żółte to jedne z trudniejszych. Często smużą, słabo kryją, mają tendencje do przebarwiania płytki i zażółcania paznokci. Dlatego moja kolekcja tych odcieni jest bardzo niewielka. 



Ostatnio jednak wzbogaciła się o lakier Golden Rose z serii Color Expert o numerze 44. To typowy żółty lakier, bardzo słoneczny i intensywny ale nie neonowy. Ma dość gruby pędzelek i łatwy w obsłudze. Konsystencja gęsta, obawiam się, ze mogą szybko wysychać w butelce ale to okaże się dopiero za jakiś czas. Lakier kryje po 2 warstwach ale przy tym lekko smuży , dlatego dla wykończenia dodałam 3 warstwę która pięknie wyrównała cały paznokieć. Mimo kilku warstw lakier schnie bardzo sprawnie. U mnie wytrzymał 4 dni na paznokciach. Jest bardzo fajny, nie odbarwił mi płytki, zmywa się bez problemu i pięknie wygląda. Śliczny kurczaczek:, który zyska jeszcze więcej uroku przy ładnie opalonych dłoniach:D








Na koniec mam do was dziewczyny wielką prośbę. Jeśli macie chęci i chwile czasu to prosiłabym, żebyście pomogły mojemu chłopakowi:)Bierze udział w konkursie i liczy się dla nas każdy głos:D Można głosować do  raz dziennie:)

Głosy na stronie oddajemy w następujący sposób:
1. Wchodzimy na:
www.needrestart.pl i klikamy Dołącz do zabawy, aby połączyć konto fb z kontem do głosowania

2. Wchodzimy na: http://needrestart.pl/zdjecie/530 i klikamy "Oddaj swój głos" po prawej stronie nad obrazkiem.



Z góry dziękuję bardzo za każdy oddany głos! :*

wtorek, 27 maja 2014

Black&Peach

" Lustereczko, lustereczko
powiedz prawdy chociaż deczko -
kto jest najpiękniejszy w świecie?
- Piękna jesteś, jak kwiat róży,
ale nosek ciut za duży,
no i oczka zbyt zielone,
szare, czarne dzisiaj wolę"



Mam dla was dziś makijaż utrzymany w ciemnej tonacji. Strasznie miałam ochotę na czarne oko już od dłuższego czasu.Na co dzień maluję się raczej eterycznie wiosennie ale ochłodzenie i deszcze wpłynęły na mój makijaż następująco;) Oczy to mieszanka czerni z pomarańczą i lekką brzoskwinią. Całość utrzymana w matach, tylko kącik wewnętrzny dostał odrobinę połysku. Fryzura również nie standardowa ale bardzo łatwa w wykonaniu o ile macie dość długie włosy. Jeśli wam się spodobała to zapraszam na tutorial do Zoelli <KLIK>



Czerń na oku jest dość trudna i wymaga bardzo dokładnego rozcierania. Z efektu jestem bardzo zadowolona, a w tym kolorze czuję się jak gwiazda Hollywoodu:D No może bez przesady...:) Jeśli jesteście ciekawe jakich produktów użyłam to zapraszam poniżej:

Podkład: Annabelle Minerals Golden Fairest kryjący <KLIK>
Róż , Bronzer, Puder: Set do konturowania BH Cosmetics <KLIK>
Rozświetlacz Makeup Studio powder compact
Baza na oczy: Czarny Kajal Stick Golden Rose <KLIK>
Cienie: BH Cosmetics 120 2nd edittion <KLIK>
Brwi: The Body Shop brow&liner kit 02 <KLIK>
Szminka: Inglot Matte 502








Pielęgnacja włosów - produkty artego

Dziś trochę inny włosowy post. Ostatnio dużo myślałam o moim włosomaniactwie i doszłam do wniosku, że poświęcam temu wszystkiemu za dużo czasu. Lubię moje włosy i jestem zadowolona z ich kondycji ale zdałam sobie sprawę, ze za dużo mojego życia kręci się naokoło tego tematu. Do tej pory suszyłam włosy naturalnie i schły mi całą noc  a czasem i pół ranka. Musiałam zaplanować mycie głowy bo wtedy potrzebowałam wolnego wieczoru.Zimą było to już zupełnie nieznośne. Dlatego też w moim życiu nastał przełom i kupiłam suszarkę...



Szok i niedowierzanie? Sama na początku nie wierzyłam, że to robię ale stało się. Nie rezygnuję całkiem z naturalnego schnięcia ale chce mieć możliwość zadecydowania, co dziś robię z włosami. Między innymi przez tą decyzję coraz częściej na blogu widziałyście mnie w lekkich falach zamiast lokach. Przez tą decyzję musiałam wprowadzić pewne zmiany w pielęgnacji włosów i dziś przedstawię wam 2 produkty, które ostatnio nałogowo używam.


Szukałam produktowa które wygładzą moje włosy i zabezpieczą przed suszeniem. Pamiętam, ze maska do włosów z artego zdziałała cuda na moja czuprynę <KLIK> więc i tym razem sięgnęłam w stronę tej profesjonalnej marki. Wybrałam odżywkę bez spłukiwania i spray unoszący włosy( na brak objętości nie narzekam ale włosy suszone suszarką były troszkę oklapnięte)





Jak sprawdziły  i się te produkty?



Easy Care, Miracle Lightweight 

To odżywka w sprayu, w sporym opakowaniu, ma 300 ml i kosztuje ok 28 zł.. Niestety wysoko w składzie alkohol denat ale nie zauważyłam wysuszenia więc jakoś go przełknęłam bo ma w sobie wiele fajnych rzeczy np: olej lniany, jedwab, lanoline. U mnie sprawdziła się fajnie. Zmiękcza włosy, dodaje im blasku. Łatwiej się je rozczesuje, mam wrażenie, ze są bardziej sprężyste. Jest lekka i stosuję ją jako dodatek a nie jako odżywkę właściwą. Pięknie słodko pachnie lekko migdałowo, uwielbiam czuć ją na włosach. Aplikacja dość wygodna, atomizer działa bez zarzutów. Zdecydowanie nie obciąża włosów, działa na nie wygładzająco i mam wrażenie, ze ułatwia układanie na szczotce. Używam jej również gdy suszę włosy naturalnie, tu również u mnie daje dobre efekty. Niesamowicie wydajna, używam przy każdym myciu a zużycie wciąż niewielkie;) Najbardziej doceniam miękkość włosów, nie mogę przestać ich dotykać i przepiękny połysk który ciężko uzyskać na puszystych włosach.


Składniki produktu: 
Skład: Aqua, Alcohol Denat., Linum Usitatissimum Oil, Miristyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Hydrolized Silk, Dimethicone, Peg 40 Hydrogenated Castor Oil, Hydroxyethyl, Cellulose, Parfum, Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolinone, benzyl Alcohol, Alpha Methyl Ionone, Limonene, Linalool, Eugenol, Magneisum Chloride, Magneisum Nitrate.

Styling Tools, Root Lifter 

to produkt przeznaczony do włosów cienkich i daje efekty jeśli używamy go z suszarką. Testowałam go bez użycia ciepła i zupełnie traci wtedy swoje właściwości. Gdy stosuję go susząc włosy na szczotce faktycznie dodaje włosom lekkości i pomaga utrzymać ten efekt przez kilka godzin. Nie skleja włosów i nie tworzy nieprzyjemnej warstwy jak np niektóre lakiery do włosów. Dodaje włosom połysk, ale może lekko puszyć ale nie daje efekty "suchego siana".  Fajny gadżet ale nie jest mi niezbędny.  Stosuję go gdy suszę włosy bardziej na fale lub na prosto. Gdy suszę dyfuzorem rezygnuję z niego bo nie potrzebuję dodatkowego efektu push up. Nie wiem czy do niego wrócę jak go zużyję bo właściwie na brak objętości nie narzekam. 


Składniki produktu:
aqua, polyquaternium-68, panax ginseng root extract, arginine, acetyl tyrosine, arctium majus root extract, pvp/va copolymer, panthenol, hydrolyzed soy protein, betaine, peg-12 dimethicone, polyquaternium-11, parfum, trideceth-9, alpha-isomethyl ionone, benzyl salicylate, calcium pantothenate, zinc gluconate, niacinamide, ornithine hcl, citrulline, glucosamine hcl, biothin, butylphenyl methylpropional, citronellol, hexyl cinnamal, limonene, linalool, dmdm hydantoin.





Podsumowując: Jak widzicie, zmieniłam trochę swoją rutynę pielęgnacją ze względu na brak czasu. Ale wciąż olejuję włosy, nakładam maski i dodaję półprodukty. Obiecałam sobie jednak, ze nie dam się zwariować i to ja będę panią swojego życia, a nie moje włosy:) Dlatego też, cenię sobie produkty, które dają dobry efekt przy niewielkim nakładzie pracy. Odżywka w sprayu zostanie ze mną na długo bo jestem nią zachwycona, produkt dodający objętości będzie się przewijać w moim życiu ale to bardziej romans niż miłość na całe życie;)


Na koniec na poprawę humoru zdjęcie pt "jeżozwierz"


Miłego wieczoru dziewczyny! ;)

środa, 21 maja 2014

Pędzle do makijażu

Dzisiaj zapraszam was na post o pędzlach. Ciężko było przez niego przebrnąć bo mam ich bardzo dużo. Powiem krótko, jestem uzależniona od pędzelkowych zakupów:D Pokażę wam moją kolekcję i powiem troszkę, które pędzle warto mieć a które można sobie odpuścić.Tam gdzie będę mogła dołączę linki do miejsc, z których pochodzą pędzle. Niestety kilka z nich mam daleko daleko i nie mogłam ich sfotografować ale większość zaraz wam pokażę.



Ja mam zestaw który używam głównie dla siebie w zaciszu domowym i inne pędzle, które prawie zawsze są gotowe do szkoły/ na praktyki. Piorę je bardzo często dlatego bez problemu mogę wypowiedzieć się o ich jakości i wytrzymałości.

Najpierw troszkę spraw technicznych. Pędzle piorę mydłem biały jeleń, puchate suszę w brushguardach, żeby nie traciły kształtu. Te z naturalnego włosia traktuję również odżywką do włosów od czasu do czasu. Moje pędzelki suszą się zawsze na płasko i trzymam je w pasie na pędzle. 






Zacznę od gotowych setów które mam:

I. Na pierwszy ogień idzie bardzo fajny i przystępny zestaw Lancrone. Za 49 zł mamy 9 pędzli bardzo fajnej jakości w małej czarnej kosmetyczce. Kilka jest z włosia naturalnego, kilka jest syntetycznych. Trzonki mają dość krótkie, solidne. Włosie mimo wielu prań pozostało na miejscu. Mając ten set można bez problemu zrobić kompletny makijaż. :




Teraz troszkę o poszczególnych pędzlach zaczynając od lewej strony:


1 Pędzel do podkładu, lekko zaokrąglony, wykonany z syntetycznego włosia, które jest  miękkie i  sprężyste. Nakładam nim bardzo gęste podkłady. Łatwo się go dopiera, szybko schnie.Wolę go używać na innych, dla siebie wolę flat topy

2 Skośny pędzel do różu, wykonany z naturalnego włosia koziego. Bardzo miękki. Rewelacyjnie nakłada róż bez plam, uwielbiam nim konturować twarz. Dla mnie porównywalny do hakuro h21( jak nie lepszy)

3 Pędzel do nanoszenia pudru sypkiego lub prasowanego , wykonany z naturalnego włosia wiewiórki, ułożony owalnie. Bardzo miękki i przyjemny. Ma tendencje do puszenia się natomiast suszony w brushguardach ma zachowany bardzo ładny kształt



 4 skośnie przycięty pędzel do brwi lub eyelinera oraz do rozcierania kresek, wykonany z syntetycznego włosia. Jest dla mnie odrobinę za miękki ale ogólnie sprawdza się ok.

zaokrąglone i stożkowo ułożone włosie wiewiórki, idealny do mieszania kolorów i rozcierania granic, włosie miękkie i delikatne. Bardzo bardzo fajny pędzelek. Idealnie rozciera granice cieni i jest bardzo poręczny. Jeden z moich ulubieńców

gumka do rozcierania kresek, jak dla mnie zbędny gadżet



pędzel do cieniowania powiek, płaski, zaokrąglony, wykonany z syntetycznego włosia. Fajnie sprawdza się na załamaniu powieki.

8 pędzel do nakładania cieni, płaski, włosie syntetyczne. Klasyczny bardzo fajny języczek.

9 Pędzel do korektora płaski, zaokrąglony, wykonany z syntetycznego. Dość gruby i mięsisty, świetnie się sprawdza w okolicach oczu.

PODSUMOWANIE: za tą cenę mamy rewelacyjny zestaw, którym możemy wyczarować wszystko. Jest w nim kilka perełek, jeden zbędny gadżet i kilka przeciętniaków.Szczerze go uwielbiam i staram się go mieć zawsze przy sobie;)


II. Drugi zaprezentuję wam zestaw Eco brush set. Znajdziemy w nim 10 syntetycznych pędzelków w lnianym etui. Pędzle mają średniej długości trzonki w niespotykanym zielonym odcieniu( na zdjęciach u mnie kolor trochę przekłamany, są bardziej zielone). Po pierwszym otworzeniu czułam od nich lekki zapach farby, który na szczęście zniknął po pierwszym praniu. Włosie trzyma się dzielnie, jest bardzo sprężyste i elastyczne. Nie odkształca się łatwo, suszę je na płasko. Nie potrzebują dodatkowego wspomagania osłonkami. Za 10 pędzelków obecnie w promocji zapłacimy ok 75 zł.





 1 Skośny pędzel do różu i konturowania. Bardzo sprężysty i dość gęsty( na zdjęciu jeszcze wilgotny) Wolę bardziej miękkie pędzelki do różu bo takim łatwiej o plamy. Ale użyty z rozwagą daje bardzo ładny efekt.

2 Pędzel do podkładu, ładnie rozprowadza produkt, jest bardzo elastyczny.

3 Pędzel do pudru, jak dla mnie za mały. Ale sprawdza mi się do nakładania rozświetlacza bądź pudrowania mniejszych obszarów na twarzy. Miękki, elastyczny i bardzo przyjemny w dotyku.


 4 Puchaty pędzelek, świetnie rozciera cienie.

5 Typowa kulka, sprawdza sie w załamaniu powieki

6 Puchacz również do rozcierania, szczególnie fajny do pracy na większej powierzchni.

7 Skośny puchaty pędzelek, ja używam do załamania powieli oraz do rozcierania cieni pod okiem


8 Pędzel do ust, bardzo sprężysty i niewielki. Można nim pracować bardzo precyzyjnie. Uwielbiam go:)

9 Pędzel do eyelinera/do brwi. Dla mnie do kreski jest za gruby ale pokochałam go do brwi. Jego proste ścięcie bardzo ułatwia mi pracę:)

10 Mały puchaty pędzelek do nakładania bądź rozcierania cieni

PODSUMOWANIE:  Zestaw uważam za bardzo udany. Ma komplet pędzelków do malowania oka na różne sposoby. Do tego są bardzo miękki, elastyczne i świetnie mi się nimi pracuje.Brakuje mi w nim tylko dobrego pędzla do pudru i cieniutkiego pędzelka do eyelinera. Nie żałuję, ze go mam:D to jedne z lepszych pędzelków do oczu jakie posiadam obecnie w swojej kolekcji.

III. Czas na zestaw, który kupiłam już bardzo dawno temu. A mówię tu o pędzlach które udają everyday minerals. Nie jestem fanką podróbek ale zamawiając je nie wiedziałam, ze mają taki napis na trzonkach. Niemniej jednak, pędzle uważam za fajne i nie żałuję, ze je mam. Są syntetyczne i mają trzonki różnej długości. Miałam je w lnianej kosmetyczce ale nie była mi potrzebna i szybko się jej pozbyłam. Kosztują ok  40 zł w zależności od kursu dolara.





 1 Pędzel świetny do rozświetlacza bardzo miękki i nie za duży.

2 Pędzel języczkowy do podkładu. Przyszedł z lekko wygiętą skuwką. Dość cienki i elastyczny ale nie za często go używam.

3 Cudny flat top, ideał do podkładów mineralnych. Miękki, dość zbity, płaski. Świetnie rozprowadza produkt i na mokro i na sucho.

4 Baby flat top idealny podróży:) do podkładu. Rzadszy niż jego większy kolega.


5 Duży puchaty pędzel. Mi służy do pudrowania okolic oczu i nosa.

6 Pędzelek do blendowania, dość wiotki. Lepiej sprawdza się na większych powierzchniach

7 Spiczasta kulka, bardzo twarda. Nie lubię jej za bardzo. Służy mi do rozcierania kresek.

8 Skośno ścięty puchacz idealny do załamania powieki. Mój ulubieniec z tej gromady:)

9 Płaski języczek, bardzo fajny do korektora.

10 Ścięty pędzelek, na pewno nie do eyelinera. Czasem używam go do brwi, czasem do dolnej powieki.

PODSUMOWANIE: Pędzelki są miękkie i lubię ich bambusowe rączki. Nie każdy jest udany ale zdecydowana większość jest dla mnie przydatna. Bardzo korzysta cena za tyle pędzli ale chyba jednak wolałabym mniej pędzli a bardziej dopracowane. 

Jeśli chodzi o gotowe sety to byłoby na tyle. Czas na pędzle kupowane pojedynczo, posegregowane firmami.

I. Sense&body: To taniutkie pędzle z hebe z przerażającym diamencikiem:D Kupiłam  dwa z nich bo widziałam dobre opinie na innych blogach. 





1 Pędzelek do eyelinera/brwi. Mi służy do brwi i jestem z niego bardzo zadowolona. Przyzwyczaiłam się do lekko kiczowatego wyglądu i doceniam jego działanie

2 Mały skunks który mnie szczerze zachwycił. Miękki, delikatny, świetnie wyrównuje podkład, miesza kolory na twarzy, pomaga zniwelować plamy po np różu czy bronzerze. Cud nad cudy! :D

II. Hakuro: znane chyba już wszystkim pędzelki. Klika uwielbiam, kilka trochę mniej. Dość szybko ścierają się im napisy.  Firma ma swoje perełki ale i niestety buble.



1 H77 do rozcierania granic.Wykonany z włosia kozy.Dość miękki, lekko spiczasty. Sprawdza się fajnie <KLIK>

2 H74 Rewelacja do blendowania. Wykonany z tlenionego włosia kozy. Bardzo precyzyjny, miękki. Uwielbiam go i używam nagminnie. Niestety po roku użytkowania skuwka zaczęła mi się bujać i zaraz się rozklei. Na szczęście włosie jest cały czas na swoim miejscu. <KLIK>

3 H70 Totalny przeciętniak. Naturalnie włosie kucyka, dość szorstki. ładnie przycięty i dość gęsty. Nie sięgam po niego za często. <KLIK>

 4 H52 Pędzel typu kulka, bardzo gęsty i mocno zbity. Ciężko go domyć. Fajny do kremowych konsystencji. Dość rzadko go używam właśnie przez uciążliwe mycie. <KLIK>

5 H55 bardzo gęsty i mięsisty pędzel do pudru. Dość długo schnie ale jest świetny. Uwielbiam go czuć na twarzy. Aplikuje puder szybko i przyjemnie;) <KLIK>

6 H21 Do modelowania twarzy i nakładania różu z koziego włosia naturalnego. Sprawdza się świetnie, pięknie rozprowadza produkty. Mój egzemplarz jednak gubi włosie i skuwka zaczęła się bujać. Szkoda bo to naprawdę pędzelkowy ideał:) <KLIK>

III. Annabelle Minerals: pędzle firmy produkującej kosmetyki mineralne. Przepraszam za ubrudzone pędzle ale zdjęcia robiłam już po makijażu i nie zdążyłyby mi wyschnąć. Mają dość małe trzonki(te do twarzy) i bardzo poręczne.Włosie syntetyczne, elastyczne, miękkie i fajne w użytkowaniu. łatwo się je pierze i nie schną wieki.




1 Ścięty, zbity pędzel do różu bądź konturowania. Bardzo poręczny i przydatny w podróży. Sprawdza się fajnie. Jest elastyczny i miękki. <KLIK>

2 Mój eyelinerowy ideał. Jest cienki, dość sztywny ale elastyczny. Świetnie się nim manewruje, łatwo nim zrobić idealną kreskę. Mój ci on na wielki! <KLIK> 

IV. Beauty art  pędzle które dostałam "na start" w mojej szkole wizażu. Są dobrej jakości, nie wypadł mi z nich ani jeden włosek. Utrzymują bardzo dobrze kształt.



1 Pędzel do modelowania. Dla mnie trochę za bardzo zbity.Włosie naturalne kozy. <KLIK>

2 Pędzel do cieni, z porodzeniem stosuję go do ust oraz do facepaintingu. Bardzo gładki i śliski. <KLIK>

3 Pędzel do ust z włosia kuny. Świetna spiczasta końcówka pomaga uzyskać idealny kształt ust.<KLIK>

4 Spiralna szczoteczka do układania brwi. Normalna rzecz, bardzo przydatna ale szału nie robi:) <KLIK>

5  Mały pędzelek do eyelinera bądź innych precyzyjnych wypełnień. Jest przeuroczy i bardzo funkcjonalny.<KLIK>

6 Języczkowy pędzel do cieni, bardzo fajny. Włosie kuny, bardzo elastyczny. Łatwo nałożyć nim cienie na dużą powierzchnie. <KLIK>

 V. Sigma to już wyższa półka cenowa. To najdroższy pędzel z mojej kolekcji. Słynny flat top F80. Jest bardzo gęsty, dobrze zbity.Wykonany z włosia syntetycznego. Używam go do podkładu i sprawdza się świetnie. Rozprowadza produkt bez smug i wzmacnia jego krycie. Jest gruby i stabilnie leży w ręce. Nie stracił ani jednego włosa;)Koszt jego to ok 80 zł... bardzo dużo niestety... <KLIK>



VI. Ecotools mam od nich zestaw małych podróżnych pędzelków do oczu. Są dość miękkie ale mam bardziej przyjemne pędzle. Mają małe trzonki i dość duże włosie. Do małego oka mogą okazać się zbyt obszerne. Do dostania w hebe.

1 Duży pędzel do nakładania cieni na całą powiekę. Dobry do szybkiego makijażu:)

2 Ścięty do cieniowania cieni na załamaniu, trochę dla mnie za duży ale sprawdza się fajnie

3 Klasyczny puchacz do rozcierania, daje rade;)

4 Mały słodziak, idealny do rozcierania kreski czy mieszania cieni na dolnej powiece.

VII Essence pędzelki dostępne w drogerii Natura w dość niskich cenach.



1 Fajny syntetyczny pędzelek do eyelinera. Trochę miękki, łatwo się dopiera. Zdarza mu się rozcapierzać przy myciu.

2 Kulka do cieniowania. Rewelacyjna co załamania powieki, miękka i precyzyjna i tania.

3 Jak wyżej;)

4 Średni pędzelek języczkowy, dość twardy i nieprzyjemny. Nie lubie go:D

Ufff moja ręka odpada od pisania i obrabiania zdjęć ale warto było:D


Jak widzicie mam tych skrzatów mam bardzo dużo. A jakie pędzle "trzeba mieć"?
Ja nie wyobrażam sobie życia bez kilku podstawowych pędzli które wypiszę poniżej.Wydaje mi się, ze taki podstawowy komplet, warto mieć jeśli bawicie się czasem makijażem dla siebie. Poniżej też wymienię faworytów w danej kategorii:
- pędzel do podkładu - flat top sigma
-pędzel do pudru - hakuro h55
-pędzel do konturowania Pędzel z zestawu  lancrome (hakuro h21)
- pędzel do brwi eco brush set prosto ścięty
- pędzel do eyelinera Annabelle Minerals 
-pędzel do blendowania Hakuro h74 oraz czarna kulka z zestawu lancrome
- pędzel do nakładania cienia. flat shadow brush z eco brush set


A poniżej domek dla moich pędzli. Błyszczący lakierowany czarny pas z Inglota <3

Mam nadziej, że post ułatwi wam poszukiwania idealnych pędzli:) A jeśli tak jak ja jesteście typem zbieracza i macie ich miliony, to sugeruję by się opamiętać:D