Kilka słów od producenta:
Unikalna mieszanka kwasów alfa-hydroksylowych (AHA) i składników pochodzenia roślinnego została specjalnie opracowana po to złuszczać i nawilżać jakże problematyczne i szpecące skórki. Można stosować również na łokcie, kolana, stopy i inne suche partie ciała.
Dla naturalnych oraz sztucznych paznokci dostępny w pojemność 14ml
Tutaj możecie przeczytać o produktach Poshe oraz zobaczyć gdzie można je kupić.<KLIK>
Wracając do produktu... W moim przypadku sprawdził się, ale nie rewelacyjnie. Z jednej strony nie mogę powiedzieć o nim nic złego bo utrzymał moje skórki w dobrym stanie, mega szybko się wchłania i nie zostawia tłustych palców, ma bardzo delikatny "balsamowy" zapach, super wygodne opakowanie- zakochałam się w tym "dzióbku" i sposobie aplikacji. Od razu można szybko wrócić do codziennych czynności. Do tego rzucające się w oczy żółte pakowanie dzięki czemu trudno go zgubić nawet w artystycznym nieładzie, który preferuję;)
Poniżej możecie zobaczyć jak go aplikuję:
Więc dlaczego nie jestem w pełni zadowolona? Już tłumaczę;)
Wydaje mi się, że osoba kupująca produkt przeznaczony stricte do skórek nie robi tego, bo jest z nich zadowolona i chce je utrzymać w tym stanie. Jeśli zamawiałabym taki krem za niemałą kwotę, bo 14 ml kosztuje 27,99 zł to musiałabym mieć problem ze skórkami i szukać natychmiastowej pomocy. Ciężko mi stwierdzić, czy na dłoniach wołających o pomoc sprawdziłby się tak jak na skórkach zadbanych. Nie jest to silny produkt i nie zauważyłam, żeby zaczarował moje dłonie mimo regularnego stosowania. Wypróbowałam go również na łokcie, a raczej jeden łokieć który stale mi się przesusza( pewnie od opierania się przy komputerze:D) i tutaj produkt zadziałał bardzo fajnie, zadbał o skórę, i przywrócił jej gładkość innych suchych partii ciała nie posiadam obecnie więc co do skuteczności się nie wypowiem.
Podsumowując: Produkt nie skradł mojego serca jak jego przyjaciel do rozcieńczania lakierów. Na razie nie zainwestuje w niego ponowie ponieważ umiem zadbać o skorki w tańszy sposób, mimo że beztłuszczowa, lekka formula, szybka wchłanialność i sposób aplikacji mnie w sobie rozkochał, no i to, że zadbał o moje łokcie. Może kiedyś do niego wrócę gdy moja finansowa sprawność nie będzie na skraju bankructwa a skórki zawołają o pomoc;) Wtedy się przekonam, czy poradzi sobie z takim wyzwaniem;)
A wy jak dbacie o skórki? Macie jakieś fajne patenty, produkty godne polecenia?
Ja mam takiego cudaka z Eveline i jestem zadowolona, choć cudów tez nie ma ;P
OdpowiedzUsuńSzkoda że cudów nie robi;)
Usuńu mnie sprawdzają się tylko 2 kosmetyki, ale też nie jestem z nich zadowolona w 100%.
OdpowiedzUsuńMowa o olejku arganowym i kremie do skórek z Lusha.
Olejek arganowy mnie bardzo kusi;)
UsuńDobrze wiedzieć - wczoraj zakupiłam Essence Nail Cuticle Remover ;p zobaczymy jak się sprawdzi. Mam straszne problemy ze skórkami i dlatego kombinuję jak mogę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwłaśnie też go mam ale na razie użyłam dwa razy więc jeszcze nie wyrobiłam sobie opinii.
UsuńJa na skórki stosuję maść z wit.A oraz olej rycynowy i jestem w miarę zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMaść z witaminą A jest moim kołem ratunkowym na wszystko:D
Usuńmiałam świetny preparat na skórki Orly, no właśnie miałam :/
OdpowiedzUsuńBuu wspieram Cię:D
Usuńja zawsze wcieram olejek rycynowy :)
OdpowiedzUsuńkiedyś używałam go nagminnie ale jest strasznie toporny w użytkowaniu
Usuńja ostatnio w temacie skórek rozpoczęłam kurację masłem karite, bez cudów ale ....
OdpowiedzUsuńmoim towarzyszem od zawsze jest olejek rycynowy i chyba go nie zamienię na nic innego:)
OdpowiedzUsuńzapraszam http://coscokochamy.blogspot.com/
Mam inny preparat na skórki. Ten jest ciekawy, ale trochę za drogi
OdpowiedzUsuńOlejek rycynowy dobry i na to :)
OdpowiedzUsuńJa mam krem z Avonu, też w takiej tubce z dzióbkiem :)
OdpowiedzUsuńPokochałam tą buteleczkę, może się skuszę na avon;)
Usuń