poniedziałek, 29 lipca 2013

Jak dać loczkom drugie życie;)

Reanimacja loków to temat rzeka. Sama lubię gdy moje włosy z dnia na dzień się rozprostowują więc odświeżanie skrętu nie jest moim priorytetem.  U siebie zauważyłam nawet, że na drugi dzień loki wyglądają lepiej niż zaraz po myciu.
Jakiś czas temu dodałam post o reanimacji ale nie poparty własnymi doświadczeniami a tekstem jednej z wizazanek. Jeśli chcecie poczytać znajdziecie go tutaj<KLIK> Czas zweryfikował te pomysły i mam swoich faworytów w tej kwestii.
Czas  rozpocząć akcję reanimację! :D 

1 Pierwszy sposób, który stosuję  to zwilżenie włosów wodą i odżywka bez spłukiwania.  Zazwyczaj używam do tego atomizera i rozpylam wodną mgiełkę na lokach. Na to nakładam odżywkę(zazwyczaj Joanne Naturie albo balsam z Apteczki Babunii) w wielkości orzecha włoskiego i zaczynam ugniatać włosy.  Następnie tak ugniecione przypinam je spinkami do głowy i czekam aż podeschną.(czasem pomagam sobie opierając głowę o podłogę) Poniżej możecie zobaczyć to misterne upięcie:D


Zdjęcia trochę kiepskie:p ale mam nadzieje, że zrozumiecie o co chodzi:D






2 Drugi sposób to  potraktowanie każdego loczka z osobno odrobina odzywki bez spłukiwania i odrobiną żelu do włosów. Mój kształt loka to rulon więc nietrudno mi oddzielić każdy lok osobno.  Po nakładam podeschnięciu odgniatam wilgotnymi dłoniami żel.

 


3 Trzeci patent to bardzo wygodna sprawa ale nie na każdemu się sprawdzi. Wieczorem gdy widzę, że moje loczki są już smętne a ja nie mam czasu ich umyć zwilżam je wodą  i nakładam sporo odzywki bez spłukiwania. Następnie na samym czubku głowy zwijam je w jeden wielki rulon i przypinam spinkami typu  żabka.  Kolejnego dnia po rozpuszczeniu mam bardzo fajne, wyraźne loczki.



Czasem gdy te sposoby zawodzą rezygnuję z rozpuszczonych włosów i stawiam na koczki, warkocze, kucyki. W ostateczności decyduję się umyć głowę dzień wcześniej niż planowałam. Myślę, że tym postem ameryki nie odkryłam ale dostałam komentarz z prośbą o taki post. Mam nadzieje, ze sprostałam zadaniu ;)


Jeśli znacie jakieś fajne, sprawdzone sposoby by dać lokom drugie życie, to koniecznie napiszcie o tym w komentarzach! Im więcej różnych loczków, tym większe prawdopodobieństwo, że metoda się sprawdzi.

22 komentarze:

  1. Ja niestety mam tak beznadziejne włosy, że ani nie są to loczki, ani proste. A jak tylko próbuję je ułożyć to wytrzymują max godzinkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja po prostu ugniatam je żelem lnianym i dla mnie bomba.:) Ale to dopiero 3 dnia, na drugi dzień są najfajniejsze i nie muszę niczym ich poprawiać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Coż za poświęcenie z tą podłogą;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcie z podłogą mnie rozwaliło :D hah dobre :)
    A twoje włosy dla mnie to poezja- piękne, długie i gęste... ehh nie to co moje...

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę nie rozumiem, w jaki sposób leżenie głową na podłodze ma pomóc wyschnąć włosom/zrobieniu się loczków... :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko było mi to przekazać, opieram głowę, żeby przypiąć loczki do głowy jak najdokładniej, coś takiego jak pluking ale bez szmatki:D

      Usuń
  6. W sumie mój patent bardzo przypomina 3 sposób :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha głowa w podłogę ;p
    Ja mam proste włosy, a jak chcę mieć lekkie fale to wieczorem po umyciu zaplatam warkocza (albo kilka) i rano mam trochę pokręcone :)

    OdpowiedzUsuń
  8. na moich włosach to się nie sprawdza :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Po pięciu minutach znowu miałabym proste druty :D U mnie najlepiej sprawdza się zostawienie mokrych włosów do wyschnięcia - bez żadnych żeli itd. Wtedy trzymają się najdłużej :d Nawet cały dzień! Dziwne to bo po lakierze do włosów nawet 20 minut nie wytrzymują... Ale ciekawe masz sposoby :D

    OdpowiedzUsuń
  10. ja ostatnio gdy zepsułam prostownice odkryłam, że moje włosy się kręcą ! może nie są tak piękne jak u Ciebie ale mam moje wymarzone loki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dla mnie za dużo roboty a po 1 godzinie i tak się odkręcą ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeeeesttt!! to ja, ten anonimek, który prosił o post! XD dziękuję, z pewnością ułatwi mi sprawę w układaniu loczków:):*

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajnie, że pojawił się taki post :) Ja swoje loczki na następny dzień reanimuję podobnie: psikam je atomizerem wodą, nakładam balsam babuni i ugniatam w koszulkę. Później sobie dosychają same :) Ja już dawno zrezygnowałam ze stylizatorów bo zauważyłam, że po nich moje włosy są bez życia i co najgorsze zaczęły się perfidnie łamać. Mam za cienkie włosy :( a próbowałam różności polecane na wizażu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Moje są okropne, pierwszy dzień po myciu miękkie i jakie takie ale drugi to masakra, suche, szorstkie, nieprzyjemne siano. Używam olei i silikonów żeby się nie puszyły na upale ale i tak są do niczego :( Kok u góry na noc robi mi haos na głowie, a po warkoczu są przyklapnięte i nie wszystkie dają się w niego 'złapać'. Nie umiem odgniatać żelu, ani używać pianki, zawsze po tym mam pozlepiane i szorstkie więc tak sobie żyją własnym życiem... Ehh chciałabym mieć takie jak Ty, albo chociaż żebyś mnie nauczyła jak sobie z nimi radzić :)

    OdpowiedzUsuń
  15. a ja mam proste, więc w ogóle inna bajka :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Chciałabym mieć takie loki. Ja niestety mam nieokreślone w włosy - ani proste, ani kręcone...

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mogę z tego zdjęcia z głową na ziemi :D

    OdpowiedzUsuń
  18. ooo, przyda mi się :) niedawno zrobiłam trwałą i chyba też będę musiała nad tym popracować :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad;)