Dziś przygotowałam dla was makijaż m.in z kosmetykami, które dostałam od Artdeco na październikowym spotkaniu. Przybyłam na nie lekko spóźniona ale na szczęście nie ominęło mnie dużo. Może najpierw kilka słów o tym co miałam okazję tam zobaczyć:) Przede wszystkim gwiazdą wieczoru był Macedonio Bezerra, bardzo utalentowany wizażysta, który zarażał swoją pozytywną energią i uśmiechem. To ogromna przyjemność uczyć się od takich ludzi. Czerpię ogrom inspiracji od ludzi, który wykonują swoją pracę z pasją. Sama pragnę taka być. Makijażem przewodnim było lekkie dzienne smoky eye z ustami w kolorze czerwieni. Z ciekawostek tego sezonu zimowego modny jest bardziej poziomy i wyciągnięty makijaż, niż klasyczny migdał.
Poznałyśmy nowości na jesień serię Majestic Beauty którą wykorzystałam w dzisiejszym makijażu, pojawi się on pod koniec posta:) Bardzo fajne kolory róży i piękne opakowania, uwielbiam takie misterne zdobienia:)
I tak naprawdę najważniejsze, dzięki Artdeco miałam okazję kolejny raz spotkać się z blogerkami, poplotkować, pośmiać się i po prostu porozmawiać o wszystkim:) W końcu tyle nas łączy:) A atmosfera była wyjątkowo sprzyjająca bo ten dzień spędziłyśmy w warszawskim hotelu H15. Dziękuję organizatorom za cudownie spędzony czas i dziewczynom za doborowe towarzystwo:) Do następnego!
Czas już przejść do makijażu. Szybki look do pracy, bo jak wiadomo rano zawsze czasu mniej:) Postawiłam w tym makijażu na lekką szarą bazę na oku, wykorzystując cień Artdeco 30.50B. Akcentem na środku powieki zajął się morski cień z Inglota perl 413 i do tego nowa kredka z Avonu glimmerstick teal waters wykończyła całość. Oczywiście bez tuszu ani rusz, więc nałożyłam jedną warstwę nowości od Maybelline mega plush volume. Usta to matowa szminka od Inglota 502 wklepana palcem dla bardziej naturalnego efektu.
Twarz pokryłam matującym podkładem z Annabelle Minerals golden fairest, który od niedawna testuję, Bronzer to wypiekany warm glow z The Body Shop, który ma delikatnie satynowe wykończenie. Rozświetlacz tym razem to popularny cień z Inglota 395, który wygląda pięknie na kościach policzkowych. I najlepsze na koniec, przepięknie jesienny odcień różu od Artdeco 330.37 o satynowym wykończeniu i lekko wpadający w fiolet.
śliczny makijaż:) bardzo podoba mi się kolorek na ustach:)
OdpowiedzUsuńOd Art Deco zaczęła się moja przygoda z makijażem (choć sam podkład był źle dobrany i niestosownie wręcz drogi) - mam więc do tej marki sentyment:). Jak dostać się na takie spotkanie?
OdpowiedzUsuńWyszukują blogi, które im się podobają i trafili do mnie i zaprosili na spotkanie. :)
UsuńFajny, bardzo świeży.
OdpowiedzUsuńPięknie, wygląszasz świeżi i promiennie ;)
OdpowiedzUsuńCudowny makijaż :) aż zazdroszczę spotkania tak wyjątkowych osób :)
OdpowiedzUsuńmakijaż z pięknymi kolorami :)
OdpowiedzUsuńTym razem makijaż tak średnio mi przypadł do gustu, ale ustaa piękne ;) Nie wysusza Ci ust ta pomadka? Mi te Inglotowe strasznie suszą :/
OdpowiedzUsuńNałóż pod wazeline :)
UsuńNie przesusza, ale zawsze używam przed dużą warstwę Tisane. Usta nie są mocno nawilżone ale mam mimo wszystko komfort noszenia:)
UsuńTwoja cera wygląda fantastycznie, bardzo zdrowo i promiennie, ładny, delikatny makijaż
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje , Podkład AM matujący wygląda bardzo naturalnie;)
UsuńPopieram to co napisała Żaneta S wyżej :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki wyglądają ciekawie, ale pewnie nie są nigdzie stacjonarnie dostępne :)
w ustach można się zakochać :)
OdpowiedzUsuńsliczny delikatny makijaz :) Kosmetyki Art Deco znam bardzo dobrze ale ich cooltowe cienie nie sa moimi ulubionymi. Za to uwielbiam ich szminki i wodoodporne cienie w kredce!
OdpowiedzUsuńPrzepiekne usta :)
OdpowiedzUsuńAle Ty jesteś śliczna !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOj chciałoby się mieć taką półko-tablicę z kosmetykami <3
OdpowiedzUsuńMakijaż taki jak lubię - delikatny, kobiecy, naturalny, piękny ;))