piątek, 22 kwietnia 2011

Shrek atakuje

Czyli shrekowa zieleń od essence- Lime up!
 Mała urocza buteleczka za którą swego czasu jeździłam z Bemowa na Ursynów i z powrotem. Kupiłam ją bo urzekł mnie kolor, ni to żółty ni zielony taka świeża limonka pomieszana ze Shrekiem. Szybko schnie i kryje paznokcie po 2 warstwach. Nie pasuje mi pędzelek, chyba trafiłam na jakiś felerny bo nie umiem nim manewrować przy skórkach. Uwielbiam żywe kolory lakierów więc i ten podbił moje acetonowe serduszko. Bez topa trzyma się 3 dni więc też nie ma co narzekać. I tak dłużej z jednym lakierem bym nie wytrzymała. Zwraca na siebie uwagę na pewno.

Spróbuję jutro na nim wyczarować coś metodą gazetową  i wam pokaże

6 komentarzy:

Zostaw po sobie ślad;)