niedziela, 29 grudnia 2013

Mleczko do demakijażu loreal

Od pewnego czasu testuje trzy nowości pielęgnacyjne od Loreal:  Tonik, Płyn micelarny i Mleczko do demakijażu. Dziś postanowiłam zacząć recenzje od mleczka do demakijażu. Ideal Fresh oczyszczające mleczko do demakijażu przeznaczone jest do cery normalnej/mieszanej i producent zapewnia demakijaż produktów nawet wodoodpornych.  Moja cera sucha z błyszczącym noskiem nigdy  nie przepadała za mleczkami. Te produkty zosawiałm na skórze lepką warstwę, były ciężkie i nie zawsze radziły sobie z demakijażem. Dlatego płyny micelarne stały się dla mnie objawieniem i ratunkiem. A jak jest tym razem?




Na początku osoby zainteresowane składem zachęcam do odwiedzenia posta na blogu Kosmetyczny Raj <KLIK>, gdzie skład jest fantastycznie rozłożony na czynniki pierwsze:)
Produkt ma dość rzadką, kremową konsystencje. Zapach bardzo neutralny, powiedziałabym kremowy. Opakowanie białe, klasyczne, bez udziwnień - bardzo dobrze dozuje produkt.Używałam go nakładając mleczko na wacik lub nakładając bezpośrednio na twarz dłońmi.



 Jeśli chodzi o demakijaż radzi sobie bez problemu z podkładem, pudrem, różem itp. Nie ma uczucia ściągnięcia skóry ani tez nieprzyjemnej lepkości twarzy. Problem pojawia się po użyciu go do pozbycia się tuszu/eyelinera. Niestety w tym przypadku nie radzi sobie z wodoodpornymi produktami. Lekko je rozpuszcza i rozmazuje ale nie jestem w stanie pozbyć się ich całkowicie. Do tego wszystkiego niesamowicie szczypie w oczy i sprawia, ze widzę "przez mgłę". Starałam się bardzo ostrożnie dozować ilość produktu  a mimo to zawsze! coś mi wleci do oka. Przez ten proceder po pewnym czasie przestałam używać go do oczu.  Z twarzą radził sobie całkiem nieźle. Nie zapchał mi skóry, nie spowodował wysypu ani przesuszenia cery. Pielęgnacja twarzy po użyciu mleczka jest dość uboga , wystarczy przetarcie skóry tonikiem i dobry krem na noc i gotowe. Skóra właściwie polubiła to mleczko, nie była kapryśna, wyglądała na nawilżoną. Używałam go dość często do buzi i nawet mi się sprawdził ale do oczu więcej się z nim nie zbliżę. Przy mleczku musiałem sięgać po osobny produkt do demakijażu oczu. To generowało dodatkowe koszty, dodatkowe miejsce na kosmetyki, większą ilość zużytych wacików oraz wydłużony czas samego zmywania.

Cena jest w miarę korzystna ok 15 zł za 200 ml. Mimo wszystko gdy buteleczka sięgnęła dna odetchnęłam z ulgą. Wolę płyn micelarny i będę mu wierna. Po co komplikować sobie życie?



środa, 25 grudnia 2013

Świąteczny czar

Najedzone? Wypoczęte? Mam nadzieje, że tak:)
Na początku chciałam wam wszystkim życzyć zdrowych, spokojnych i radosnych Świat Bożego Narodzenia.  Obyście znalazły w tym gwarze czas dla siebie i naładowały się pozytywnie na kolejne dni. Niech spełnią się wasze wszystkie życzenia i niech  nowy rok okaże się lepszy niż obecny:)

Ja już na spokojnie jestem w domu, w rodzinnym gronie. Do szczęścia brakuje mi tylko mojej siostry, ale mam nadzieje, że damy radę się jeszcze zobaczyć w tym roku. Pierogi, rybka, ciasta i inne przysmaki juz spokojnie układają się w brzuchu.Czekam właśnie na przyjaciółkę z która zobaczę się pierwszy raz od wakacji i nie mogę się doczekać! Uwielbiam tą magię Świat, radość ze spotkania z najbliższymi, ciepłe rozmowy w zimne wieczory, skubanie cukierków z choinki i wspominanie ostatniego roku. Chciałabym, żeby czas się na chwilę zatrzymał:)




Nie zdążyłam z makijażem wcześniej bo miałam pracującą wigilię i nie miałam kiedy naskrobać posta:D Dlatego dziś taki świąteczny post, o makijażu, prezentach itp.  Postawiłam na świąteczną klasykę złoto-zielone oczy i czerwone usta. Makjiaż troszkę "rozczochrany" bo miałam go na sobie od 7 rano(więc na zdjęciach jest już po 12h noszenia, nie zdążyłam wcześniej zrobić zdjęć) ale mimo wszystko naprawdę świetnie się trzymał. Na oczach cienie z paletki sleek original, eyeliner wibo, podklad Annabelle Minerals Golden Fairest. moje usta ozdabia szminka The Body Shop 101. Ogólnie byłam zadowolona z makijażu mimo, że robiony na szybko:) na sobie miałam sukienkę z primarka ze słodka kokardką( nawet pasowała mi do paznokci:D)



Czas na prezenty! W tym roku Mikołaj się bardzooo bardzo postarał. Dostałam nowy telefon bo poprzedni po 4 latach zaczął się psuć. Padło na bialy Sony Xperia j. Długo wzbraniałam się przed telefonem dotykowym ale powiem wam, że juz go uwielbiam:D Do tego urocza obudowa w serduszka<3 Pierwsza sweet focia w lustrze zaliczona:D



Kolejny prezent to coś o czym marzyłam od dawna- błyszczący pas na pędzle z inglota. Jest totalnie idealny. Moje pędzle wreszcie maja szczęśliwy dom i wygodnie mi ich używać na zajęciach. Zainspirował mnie również do posta o pędzlach:D Zainteresowane?:)


 Moj osobisty mikołaj zrobił mi w tym roku kolejną bombkę( tą z poprzedniego roku możecie zobaczyć tutaj <KLIK>). Uwielbiam ręcznie robione prezenty:)



I dostałam  jeszcze wiele wiele słodyczy, troszkę pieniążków i przede wszystkim dużo dużo miłości:)

Pozdrawiam was serdecznie, mam nadzieje, ze wy również spędzacie Święta w gonie osób z którymi uwielbiacie przebywać;) Wesołych Świat!



niedziela, 22 grudnia 2013

Just a bow

Za późno już na post? Czy ktoś jeszcze nie śpi?:D

  Obiecałam jeszcze przedświąteczne zdobienie i o to jest. Nie wiem, czy domyśliłyście się po tytule, że tym razem będzie inspiracja pakowaniem prezentów:D Mowa oczywiście o kokardkach.  Na przepięknie holograficznym tle umieściłam czerwone wstążki. Lakiery które użyłam to allepaznokcie holograiczny 01, czerwień z hean oraz czarny lakier Golden Rose do zdobień. Zdjęcia robione w sztucznym świetle bo tylko takie obecnie mam i przy okazji w taki blasku lakier bazowy nabiera przepięknej wielowymiarowości. Taka luźna inspiracja świętami:)

Pozdrawiam przedświąteczne! :) i dobranoc:D











sobota, 21 grudnia 2013

Fioletowa kreska

Dziś wreszcie mam wolne od pracy. Powiem szczerze, strasznie tego potrzebowałam. W galeriach handlowych  jest totalne świąteczne szaleństwo, przez co i masa pracy. A dziś spokojnie mogę sobie usiąść, przejrzeć blogi , poczytać i po prostu się zrelaksować.  Mam zamiar zdążyć jeszcze pokazać wam propozycje świątecznego makijażu i zdobień ale zobaczę czy czas mi na to pozwoli.

Dziś przygotowałam dla was dzienny makijaż z odrobiną koloru. Kolorowa kreska na powiece i  pod okiem. Miałam ochotę na coś innego niż czarny eyeliner więc fiolet z Golden Rose zagrał pierwsze skrzypce. Pod okiem mam cienie z paletki sleek curacao błękit i fiolet. Na lini wodnej biel z NYXa. Na twarzy podkład, którego zamówiłam próbkę; Annabelle Minerals rozświetlający kolor golden fairest ( niestety krycie słabiutkie). Rozświetlenie policzków zapewnił mi pyłek no name który daje cudowny efekt, ale niestety nie wiem gdzie można go dostać:(. Policzki podkreślone różem Rose z Anabelle Minerals i bronzerem W7 Honolulu. Na rzęsach wysychający już żółty tusz z lovely( czas go wyrzucić;p)

Taki zwykły makijaż bez większych kombinacji, ale chciałam jakiś kolorowy akcent na oku bo mam dość wszech otaczającej nas szarości. Niecierpliwie czekam na śnieg:)














czwartek, 19 grudnia 2013

Nieudane zdobienie i zakupy;)

Miał być post o paznokciach, ale malowanie ich po północy zgęstniałym lakierem to nie był dobry pomysł. Wyszło kiepsko i chciałam zmyć od razu ale los chciał, że skończyły mi się płatki kosmetyczne. Także muszę w nich chodzić jeszcze jeden dzień:) A miało być tak pięknie:p








Skoro zdobienie nie jest główną częścią to przy okazji pokażę co ostatnio kupiłam:) Zamówiłam pierwszy raz w sklepie Sinsey online kilka rzeczy z odbiorem osobistym w sklepie. Potrzebowałam szybko butów do pracy a sinsey ma dla mnie najwygodniejsze balerinki. Do tego prześmieszna bluzka z kotem, która zauroczyła mnie od razu gdy ją tylko zobaczyłam:) No jak mogłam przejść obok niej obojętnie?:D






czwartek, 12 grudnia 2013

Drobinkowy pastelowy lemax

Niby dopiero jutro 13 piątek a za mną pech ciągnie się od 2 dni. Dziś zaspałam do pracy bo zepsuł mi się telefon. Dobrze, ze mój organizm wiedział, ze muszę wstać i samoistnie obudziłam się o 8.39. Na szczęście dotarłam tylko 15 minut po czasie ale totalnie nieumalowana i nieogarnięta. Do tego dziś jadłam okropną zupę w Nordfishu bo mi się zachciało nowości, a mogłam zjeść przepyszną sprawdzoną tortillę z łososiem. A kulminacja pechowych wydarzeń stała się gdy zamykałam okno. Mam w pokoju stary, ciężki drewniany karnisz, który zdecydował się urwać i zderzyć z moim łukiem brwiowym. Dobrze, że nic się nie rozcięło ale ból  nie do opisania. Mam na szczęście tylko zaczerwienieni i delikatną opuchliznę. Także jutro mimo, że nie jestem zbyt przesądna, żeby nie kusić losu zwinę się w kłębek, nakryję kocem i nie ruszam z domu. Z drugiej strony Lion ostrzega, że 90% wypadków zdarza się w domu. Może bezpieczniej będzie jednak gdzieś wyjść?:D No to się nagadałam. Miał być rano post ale skoro zaspałam to oczywistym stało się, że nie powstał.

Do sedna;) dziś pokażę wam lakier lemax z drobinkami wyglądającymi dla mnie jak pestki truskawek;) Dostałam go od użytkownika allegro Promoto-Promoto jednak obecnie nie widzę go w ofercie sklepu. To bardzo niedrogie lakiery, kosztują ok 3-4 zł.  Dają bardzo ciekawy efekt na paznokciach, w pastelowej bazie pływają czarne drobiny. Nakłada się bez problemu, kryje po 2 grubszych warstwach i schnie przyzwoicie. Ma dość nieprzyjemny zapach przy malowaniu ale do przeżycia. U mnie wytrzymuje nie więcej niż 3 dni.  Zdjęcia są stare, dlatego też zobaczycie dłuższe paznokcie:)  Dobrze się w nim czuje ale jakoś nie za często go używam. Za ta cenę polecam jak najbardziej. Warto mieć w swojej kolekcji takiego dziwaka;)

Chyba o nim jeszcze nie pisałam... mam taką nadzieję. Jeśli tak to wybaczcie ale uderzyłam się w głowę, jutro się poprawię:D








niedziela, 8 grudnia 2013

Wesołe renifery

Okazja do kolejnego świątecznego zdobienia pojawiła się szybciej niż przewidywałam. Głównym powodem dla którego powstały te paznokcie był przepiękny kubek z Home&You- mój mikołajkowy prezent ode mnie dla mnie:D Dziś przed szkołą wstałam godzinę wcześniej, żeby spróbować odwzorować te piękne renifery na moich paznokciach. Byłam sceptyczna, bo dawno nie dłubałam przy paznokciach i trochę wyszłam wprawy( co widać przy poprzednim zdobieniu). Jednak trzeba mieć trochę czasu, przysiąść, skupić się i nie trząść ręką i najgorsze... mieć pomysł:D Dlatego tym bardziej jestem zadowolona bo uważam, ze wyszło bardzo fajnie. Może zainspiruję którąś z was do świątecznych paznokci;)  Zdobienie jest dość proste i przy tym urocze i efektowne. No i jak tu się nie uśmiechnąć?;D














piątek, 6 grudnia 2013

Mikołajki

Dziś z okazji Mikołajek tematyczny post;) Zrobiłam dla was i dla siebie zimowe zdobienie.Tak dawno nie zdobiłam paznokci, że zapomniałam jakie to cudowne uczucie nosić niestandardowe rzeczy. Z braku czasu troszkę są niedopracowane ale moim  zdaniem bardzo fajnie oddają magię świąt:)
Ja spędzę mikołajki w pracy ale mimo wszystko bardzo lubię ten dzień. W tym roku muszę się obyć bez chodzenie w czerwonej czapce bo nie zdążyłam jej kupić;) Mój plan na dziś to uśmiechać się do wszystkich, będę rozdawać zamiast prezentów pozytywną energię;)







wtorek, 3 grudnia 2013

Ostatnie hity w pielęgnacji włosów

Na początku  mam dla was informację;) Jeśli jesteście zainteresowane zamówieniem na stronie  Annabelle Minerals  podkładu, różu, pudru lub próbek to od 2.12.2013 przez dwa tygodnie po użyciu hasła "ewalucja" dostaniecie 10% zniżki. Sama wczoraj skorzystałam i zamówiłam duży podkład Golden Fairest;) Mam nadzieje, ze komuś się przyda ;)

Ale dziś o czymś innym. Chciałam wspomnieć o dwóch rzeczach, które wprowadziłam do włosowej pielęgnacji i już nie wyobrażam sobie życia bez nich;) Jesień/zima to bardzo ciężki okres dla moich włosów. Lubią łapać wilgoć i nieprzyzwoicie się puszyć, elektryzować. Nic przyjemnego...Loki pod czapką niszczą  się i okazuje się, ze mam na głowie zamiast tego co chciałam smutne strąki. Najgorsze są początki bo muszę sobie przypomnieć, czego potrzebują zimą. No nic, rozpoczynam walkę jak co roku:D




Na pierwszy ogień idzie olej musztardowy.Z początku bałam się jego zapachu bo nie znoszę musztardy ale o dziwo nawet mi się spodobał. Przy nakładaniu trochę drażni mi oczy i powoduje łzawienie.  Poleciła mi go koleżanka i jestem jej strasznie wdzięczna. Wcieram go w całe włosy i skórę głowy. Po nałożeniu czuję lekkie mrowienie. Poradził sobie z sezonowym wypadaniem włosów już po kilku użyciach.   A jeśli chodzi o włosy wygładza je niesamowicie, dodaje blasku, loki są bardziej mięsiste. Trochę przyśpiesza przetłuszczanie się włosów ale mi to nie przeszkadza;) Na stałe zostanie już ze mną. Z perspektywy czasu uważam, że to najlepszy olej z jakim miałam odczynienia. Nie mogę przestać miziać moich włosów, są takie miękkie i gładkie<3



Kolejna rzecz, o której muszę wspomnieć to drewniany grzebień z The Body Shop. Na KWC i yt widziałam wiele pozytywnych opinii. Dlatego postanowiłam zainwestować 19 zł i zobaczyć co to za cudo. Szczerze powiedziawszy nie zawiodłam się. Świetnie rozczesuje włosy, nie ciągnie ich, nie elektryzuje i nie wyrywa. Radzi sobie z kołtunami, jest bardzo poręczny i taki klasyczny. Do tego nie jest zbyt duży, bez problemu można mieć go zawsze przy sobie. Wykonany jest bardzo porządnie, nie ma żadnych zadziorów więc nie muszę się obawiać, że naruszy strukturę włosów. Niby taka mała rzecz a tyle radości:)



To moje ostatnie odkrycia włosowe. A co ostatnio was zachwyciło jeśli chodzi o pielęgnację włosów?;)