Jak już wiecie rozpoczęłam współpracę z firmą HEAN. W paczuszce znalazłam trzy lakiery i błyszczyk. Jak przystało na rasową nailpolish addicter;) testy zaczęłam od tych pięknych emalii na paznokcie. Nie mogłam się zdecydować który lakier będzie mieć zaszczyt zagościć na moich pazurkach jako pierwszy, ale po dłuższej debacie i wyliczankach padło na numer 495 soczysta limonka z serii colour obssesion.Do końca sierpnia jest na nie promocja<KLIK> myślę ze warto przejrzeć kolorki;)
Kolor to taki shrekowy zielony z maleńkimi drobinkami. Gdy go zobaczyłam od razu skojarzył mi się z essence lime up! Buteleczka jest bardzo ładna, nakrętka z lekko matowego materiału pozwala odkręcić się nawet z lekko tłustymi rękami;) Uwielbiam smarować się kremem, więc dla mnie to bardzo cenne udogodnienie. Lakier ma 7 ml i nie zawiera toluenu ani formaldehydu (brawa dla hean). Na zakrętce napisane jest by stosować na lakier podkładowy. Dla mnie to oczywiste ale dla osób początkujących może to być cenna informacja by nie odbarwić sobie paznokci.
Przejdźmy do właściwości:
Lakier kryje przy dwóch warstwach. Ma rzadką konsystencje ale nie miałam problemu z zalanymi skórkami. Pędzelek jest średnio szeroki i dość krótki ale mi taki odpowiada. Schnie szybko i nie pozostawia bąbelków ani smug. Kolor jest fajny ,żywy i energetyczny. Lakier bardzo przypadł mi do gustu i nie mogę się doczekać by przetestować dwa pozostałe kolorki;)
Zobaczcie jak się prezentuje:
Pomyślałam że dobrze byłoby go porównać z essence lime up dlatego stworzyłam takie oto zdjęcie. Jak widzicie same kolory są podobne ale nie identyczne. Essence jest bardziej żółty i jest całkiem kremowy i łatwiej nim o smugi natomiast hean wpada bardziej w zieleń, ma maluteńkie srebrno zielone drobinki i moim zdaniem maluje się nim przyjemniej.
Po lewej hean po prawej essence |